Przejdź do głównej zawartości

[Zamówienie 17] Caxi "Tu i teraz"



Nie jesteś na straconej pozycji...
Znalezione obrazy dla zapytania camila i maxi gif
Para: Caxi (Camila i Maxi)

Uwagi: +18, ślub
Dedykacja: Julii Suchorskiej  :*

   Podszedł do niej, położył dłonie na jej talii, a następnie pocałował jej zaróżowiony policzek. Dziewczyna zamruczała z rokoszy, odwróciła się w jego stronę rzucając się na jego szyję. Mężczyzna złożył czuły pocałunek na czubku jej głowy, pogładził rude, długie włosy, a właścicielka na chwilę oderwała się od niego. Maxi wyciągnął zza swoich pleców czerwoną jak krew różę i podarował ją swojej wybrance.
-Wszystkiego najlepszego Cami - szepnął jej w stronę ucha.
-Dziękuję - musnęła jego usta, a on poczuł, że wyrosły mu skrzydła, chciał latać, tak samo czuł się przy każdym jej pocałunku.
   Wziął ją na ręce i obrócił ją wokół własnej osi. Patrzył na jej roześmiane oczy, uśmiechnięte usta i zaróżowione policzki. Jej twarz okalały długie, rude loki, które dodawały jej tylko uroku. Dopiero po chwili postawił ją  na ziemi. Pociągnął ją za sobą, szli w stronę budki z lodami. Gdy widzieli już znajomy budynek na twarzy Maxi'ego wykwitł chytry uśmieszek.
  Chłopak pociągnął ją w stronę ławki na, której ustawiony był piknikowy koszyk. Wyłożył na pobliski stolik talerz z kanapkami i ulubione ciasto rudowłosej. Deser miał kilka warstw. Na samym dole znajdywało się puchate ciasto, po środku bita śmietana, a na samej górze galaretka z truskawkami.
-To ta laska, która uwodzi, każdego chłopaka z okolicy - brunet usłyszał chłopięcy głos za swoimi plecami,
-Tak wiem, słyszałeś, że uwiodła mojego kumpla? Zabujał się w niej idiota i zostawił dla niej tą ślicznotkę, jak ona miała? Hm.... Violetta. Jak można być takim człowiekiem i podrywać czyiś chłopaków?
-To nie jest człowiek, to jest potwór, zwykła bestia nie posiadająca serca - w oczach Camili pojawiły się łzy, bolały ją słowa nieznanych chłopaków.
  Maxi zauważając cierpienie swojej dziewczyny starł łzę spływającą po jej policzku, a gdy dziewczyna odwróciła głowę zrobił to samo. Był bardzo zaskoczony, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Chłopacy, którzy obgadywali rudowłosą byli ich przyjaciółmi, bliskimi przyjaciółmi, tylko udawali. Udawali, by ich zranić, by zranić, by zadać potężny cios w jej serce.
-Czemu mi to zrobiliście? - zapytała próbując powstrzymać łzy cisnące się jej do oczu.
   Nie odpowiedzieli tylko odwrócili się i odeszli w przeciwną stronę, a załamana dziewczyna oparła się o Maxi'ego. Chłopak pogładził jej włosy, złożył delikatny pocałunek na jej czole. Po chwili wstał i podał jej kieliszek z szampanem, który znajdywał się obok ciasta.
-Maxi nie mam ochoty - odburknęła grobowym głosem.
-Dobrze, miało być bardziej romantycznie, ale jak tam chcesz - uśmiechnął się do niej.
   Brunet wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko i uklęknął przed rudowłosą. Dziewczyna patrzyła na niego wielkimi oczami, a gdy Maxi otworzył malutki przedmiot w oczach dziewczyny pojawiły się łzy szczęścia, a w kąciku ust pojawił się delikatny uśmiech.
-Camilo Torres czy będziesz moim płomykiem w ciemnym tunelu? Czy zostaniesz moim słońcem? Czy zgodzisz się zostać moją żoną, wyjdziesz za mnie? - chłopak patrzył z nadzieją w oczach na rudowłosą dziewczynę, a ona roześmiała się tylko i pocałowała go.
-Tak, tak i jeszcze raz tak! - przytulił ją do siebie.
-Teraz pozostaje jedynie kwestia ślubu. Podejmuję się tego, wszystko zorganizuję - szepnął w stronę jej ucha i złożył jeszcze jeden delikatny pocałunek na jej ciele, tym razem na obojczyku.

   Biała suknia, długi ciągnący się welon, bukiet ślubny i ona panna młoda. Stał przed Ołtarzem i patrzył na nią. Jak zwykle piękna szła w jego kierunku z szerokim uśmiechem na twarzy. Przy jej boku szedł jej ojciec, z jego silnego oblicza biła duma, jego jedyna córeczka wychodziła za mąż. 
   Po chwili stała przy nim, podała mu rękę, którą mocno uścisnął. Ceremonia wyglądała tak samo jak na wszystkich wcześniejszych próbach. Nic nie zakłócało chwil spokoju i miłości. Nie słychać było żadnych pomruków.
  Nigdy nie rozumiała ludzi, którzy płakali na weselach. Podczas długich przemówień księży i wyznań miłości nie czuła ani grama romantyzmu. Dla niej to była jedynie czysta formalność, ale w ten wielki dzień, gdy to ona stanęła na ślubnym kobiercu coś się w niej poruszyło, a z jej oczu popłynęły pojedyncze łzy.
-Ja Camila Torres ślubuję ci Maximilianowi Ponte Ci miłość, wierność, uczciwość małżeńską i, że cię nie opuszczę, aż do śmierci. Amen.
   Wymienili się obrączkami, zapieczętowali swoją miłość długim, niekończącym się pocałunkiem, a później odbyło się huczne wesele. Panna młoda i pan młody bawili się wyśmienicie, wznieśli toast za wszystkich przybyłych, a następnie rozpoczęli nowy rozdział w ich wspólnym życiu tańcem weselnym.
-Kocham cię Cami - powiedział Maxi.
-Ja ciebie też kocham, Maxi - pocałowała go. - Może się stąd ulotnimy, co?
-Miałem to pierwszy zaproponować - odpowiedział  roześmiany i pociągnął ją w stronę drzwi.
   Po chwili znaleźli się w pokoju hotelowym, który wynajęli przed całą uroczystością. Wbiegli do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi, nie przeszkadzało im, że mogą kogoś obudzić. Nie przeszkadzała im stosunkowo późna pora. Chcieli być jednością, tu i teraz.W tej chwili, w tej minucie, w tej sekundzie.
   Wziął ją na ręce i rzucił na łóżko, zaczęli się całować. Długa suknia powoli opadła na podłogę wraz z czarnym garniturem, a rozgrzane ciała pragnęły tylko swojej bliskości.
-Kocham cię - dwa słowa, a tyle znaczą.
   Dwa słowa, trzy sylaby, dziewięć liter, które mają olbrzymią moc. Miłość, jedno słowo, dwie sylaby, sześć liter. To właśnie czuli. Oboje. Nagie ciała złączyła się, byli jednością, ich pragnienie się wypełniło, ich marzenie się spełniło. Przezwyciężyli wszelki trudności, byli razem, zawsze, na wieki. Nic i nikt ich nie rozdzieli, nie ma takiej mocy, która miałaby prawo ich rozdzielić, bo ich miłość, ich uczucie jest zbyt silne. Oni wszystko zwyciężą.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
   Pewnie jesteście zdziwieni i zadajecie sobie pytanie co ja tu robię. One Shota miała wstawiać moja ukochana siostrzyczka, ale postanowiłam odebrać jej tą przyjemność :) Pierwszy post opublikowany w roku 2015. Mam nadzieję, że nie zawiodłam.
   Bad Girl, czyli Justyna

Komentarze

  1. Świetny os masz mega talent. Jak pewnie zauważyłaś jestem tu nowa. Ale z chęcią będę komentować masz mega talent. Och moje CAXI jak ja ich kocham. Nie umiem pisać komków. Ale chyba trochę motywacji ci dodałam. To tyle pa moje miśki. Mogę was tak nazywać?

    Pati V-lover ♡.

    OdpowiedzUsuń
  2. Os jak i z resztą każdy inny cudowny. Boże, dlaczego ty tak cudownie piszesz?
    Caxi w tym os'ie takie idealne po prostu. Kocham ich w twoim wykonaniu.
    No i czekam już na następnego, bo powoli się niecierpliwie ^^

    No i tak nie w temacie. Przepraszam za reklamę XD
    To ja, Zuzia z bloga zuzias10.blogspot.com , we własnej osobie. Wróciłam do blogsfery z nowym kontem, no i z nowymi blogami.
    Jak będziesz miała czas i ochotę to zapraszam :*
    nadziejajestnajwazniejsza.blogspot.com
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! I bardzo romantyczny! ^^
    Ogólnie wszystkie twoje opowiadanka są świetne! :*
    Szczęśliwe zakończenie! ^^ Cudownie! :*
    Masz wieeelki talent...
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[23] Dramione "Kładź się, Granger"

„(…) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”   Dramione (Hermiona & Draco) Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy? Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu   Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł

[Zamówienie 19] Leomiła "Pośród fal" cz.1

Nie ma nic gorszego, niż ludzie,  którzy próbują stać się kimś,  kim nigdy nie będą... Leomiła (Leon & Ludmiła) Uwagi: +18, Happy End Dedykacja: Dla was wszystkich    Wbiegł do domu. Zdjął swój brązowy, skórzany płaszcz i zawiesił go na wieszaku. Nie sądził, że wydarzenia z poprzedniego lata będą się zanim ciągnęły do tej pory. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Miał już tego dość. Każdy jego krok śledziło stado fotoreporterów. Gdyby mógł, zamknąłby im wszystkim usta. Chciał zapomnieć o tym słonecznym lecie, podczas którego jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pragnął wymazać to wspomnienie z pamięci, tylko ten jeden dzień. Sława nie była dla niego, przygniatała go.    Udał się do kuchni. Zaparzył sobie herbatę i z kubkiem gorącego napoju usiadł na skórzanej kanapie. Kiedyś przesiadywał na niej godzinami, ale to minęło. Teraz nie miał na to tyle czasu. Jego wzrok padł na lustro. Ujrzał w nim mężczyznę, który nie chciał już żyć, miał doś