Przejdź do głównej zawartości

[Zamówienie 19] Leomiła "Pośród fal" cz.1



Nie ma nic gorszego, niż ludzie, 
którzy próbują stać się kimś, 
kim nigdy nie będą...
Podobny obraz
Leomiła (Leon & Ludmiła)

Uwagi: +18, Happy End
Dedykacja: Dla was wszystkich

   Wbiegł do domu. Zdjął swój brązowy, skórzany płaszcz i zawiesił go na wieszaku. Nie sądził, że wydarzenia z poprzedniego lata będą się zanim ciągnęły do tej pory. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Miał już tego dość. Każdy jego krok śledziło stado fotoreporterów. Gdyby mógł, zamknąłby im wszystkim usta. Chciał zapomnieć o tym słonecznym lecie, podczas którego jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pragnął wymazać to wspomnienie z pamięci, tylko ten jeden dzień. Sława nie była dla niego, przygniatała go.
   Udał się do kuchni. Zaparzył sobie herbatę i z kubkiem gorącego napoju usiadł na skórzanej kanapie. Kiedyś przesiadywał na niej godzinami, ale to minęło. Teraz nie miał na to tyle czasu. Jego wzrok padł na lustro. Ujrzał w nim mężczyznę, który nie chciał już żyć, miał dość siebie samego. Ślady po nieprzespanej nocy widniały na jego twarzy. Był wrakiem człowieka, nie widział tam chłopaka, którym był ubiegłego roku. Wspomnienia znowu wróciły. Mimo usilnych prób nie potrafił wymazać tego dnia z pamięci.

   Gdy wyjrzał przez okno samolotu zatracił się w pięknych widokach. Zakochał się w śnieżnobiałych chmurach i błękitnym oceanie, który je otaczał. Leciał właśnie do Australii. Miał spędzić tam swój dwutygodniowy urlop. Był młodym prawnikiem, który ciężką pracą zdobył swoją wysoką pozycję. Wtedy nie miał pojęcia, że te wakacje zmienią całe jego życie. 
   Po chwili lot się zakończył. Rozglądając się na wszystkie strony wyszedł z samolotu. Hotel, w którym miał zamieszkać znajdywał się nieopodal. Wziął swoje bagaże i udał się w jego kierunku. Po kilku sekundach znalazł się na miejscu. Wszedł do budynku. Pierwsze co go powitało był to sztuczny uśmiech recepcjonistki. 'Ciekawe ile za to jej płacą? Widać, że nie lubi tej pracy.'
   Kilka sekund później w dłoni miał klucze do swojego pokoju. Szybkim krokiem minął recepcję i wszedł do windy. W środku była już kobieta o długich blond włosach i szczupłej sylwetce. Na chwilę przystanął, dopiero ciche odchrząknięcie dziewczyny sprowadziło go na ziemię. Ostrożnie wszedł do windy. Mógł przysiąść, że ją kiedyś widział, że ją skądś zna. Mimo usilnych prób nie potrafił sobie jej przypomnieć. Na tamten moment musiał odpuścić. Jednak coś w nim mówiło mu, że to nie jest ich ostatnie spotkanie i kolejnym razem dojdzie kim jest ta kobieta. 
   Po chwili usłyszał dźwięk windy, która zatrzymała się na jego piętrze. Wyrwany z transu poczochrał swoje włosy, a następnie wszedł na długi hol. Jego pokój znajdywał się na końcu korytarza, by znaleźć się przed drzwiami 201 musiał wykonać siedemnaście kroków co zajęło mu dokładnie osiem sekund. 
   Gdy zobaczył ogromne łóżko stojące na środku pokoju, odstawił walizki, które za sobą ciągnął i rzucił się na nie jak małe, spragnione zabawki dziecko. Od dawna nie miał chwili odpoczynku i trzy dni spędzone w tak cudownym miejscu przyprawiały go o gęsią skórkę. Z okna można było zaobserwować przepiękny widok na plażę i ocean. Na zewnątrz była piękna, słoneczna pogoda. Nagle zapragnął zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyjął ze swojej walizki luźne, kolorowe spodenki, w które po chwili się przebrał. Zdjął kraciastą koszulę i powiesił ją na wieszaku, który stał obok drzwi. Wychodząc z pokoju, zajrzał przez ramię i utkwił swój wzrok w lustrze. Nie widział tam już zapracowanego prawnika, ale cieszącego się z życia dwudziestopięciolatka. Gdy opuszczał pokój, trzasnął drzwiami. Mógł sobie na to pozwolić, miał pieniądze, czuł się szczęśliwy, czuł się jak w domu, prawdziwym domu. 
   Przechadzał się po plaży, jego stopy zanurzały się w piasku, a między palcami pozostały ziarnka piasku. Obserwował ludzi, opalających się na plaży. Cała przestrzeń była zapełniona. Nie mógł dopatrzeć się żadnego wolnego miejsca. Nagle usłyszał czyjś krzyk, który dochodził z morza. Utkwił wzrok w delikatnej tafli oceanu. Zauważył ją. Znajdywała się daleko od brzegu, a kilkadziesiąt metrów za nią pływał rekin. Zmierzał w jej stronę. Miał mało czasu. Musiał szybko działać, nie było chwili na zastanowienie się. 
   Zaczął biec w jej stronę. Przeskakiwał kolejne falę, a gdy jego nogi nie sięgały już do podłoża płynął z całych swoich sił. Kosztowało go to dużo wysiłku, ale się nie poddał. Dotarł do niej i ją objął. Musieli uciekać. Na chwile zanurzył się w jej oczach, tych głębokich, brązowych oczach. Wiedział już kim jest ta przepiękna blondynka. Znał ją, tak dobrze ją znał. Tęsknił za nią latami, a teraz ją odnalazł. Jego największa miłość, jego ukochana, Ludmiła.Z transu wyrwał go olbrzymi ból. Wiedział już, że rekin go dopadł, że zacisnął swoje szczęki na jego nodze. Jednak mimo tego się nie poddał, postanowił wyciągnąć ich z tego bagna. 
   Naprężył się i mimo wielkiego bólu zaczął płynąć. Uciekał razem ze swoim aniołem, uciekał przed rychłą i szybką śmiercią. Dopiero po chwili udało mu się dotrzeć do brzegu. Nie rozumiał tego. Czuł ogromną, wielką siłę, która go przepełniała od stóp do głów. Nie wiedział co czuł. Przepełniała go miłość. 
   Usiedli na brzegu. Przytuliła go, a jego serce przyśpieszyło. Czuł jej ciepło, jej zapach, zatracił się w nim. Gdy dziewczyna zauważyła krew na jego nodze, w jej oczach pojawiły się łzy. 'Płaczę, z mojego powodu.', pomyślał. 
   Blondynka wyszarpała ręcznik spod jakiegoś starszego mężczyzny i zrobiła ciasny węzeł wokół rany. Gdy dotknęła nim nogi rannego prawnika ten zasyczał z bólu. Piekło go jak diabli, ból dawał o sobie znać. 
-Gdzie jest Twój pokój? - zapytała go, troskliwie obejmując go w pasie, pomogła mu stanąć na równe nogi. 
   Miał pustkę w głowie, nie odpowiedział. Zapomniał taki ważny szczegół.  Albo nie chciał pamiętać.  Ludmiła była zdezorientowana, nie wiedziała co począć z jej wybawcą. Nie był jej obojętny, ale nie chciała po sobie poznać, że go pamięta. Tyle czasu próbowała wymazać go sobie z pamięci, a teraz go tu spotkała i on uratował jej życie. Zrządzenie losu. Przyjechała tu ze swoim chłopakiem, by miło spędzić czas, a on się tu pojawia. I znowu skrada jej serce.  
   Jej chłopak, Diego poszedł do znajomego, który też tu przyjechał, by spędzić wakacje. Miał wrócić późno. Miała cały dom dla siebie. Cały ogromny dom na plaży dla niej i dla Leona. Gdyby chcieli mogliby schować się w jednym z pokoi i nie dać się znaleźć. Schować się tam już na zawsze, tylko we dwoje. Sam na sam. 
  Wzięła go pod rękę i zaczęła prowadzić w stronę swojej przystani. Chciała się nim jedynie zaopiekować, pocieszyć w trudnych chwilach. Ona sama potrzebowała pocieszenia, chciała, być pocieszana przez niego, jedynie przez niego. Po chwili znaleźli się na werandzie. Jej domek znajdywał się blisko plaży, koło jego hotelu. Gdy to postrzegł, przemilczał to z szerokim uśmiechem na ustach. 
   Zaprowadziła go do jednej z sypialni gościnnych na trzecim piętrze. Położyła na wielkim łożu z baldachimem i pobiegła po swoją apteczkę do kuchni. Po chwili była już z powrotem i opatrywała ranę Leona. Była lekarzem, znała się na tym. 
-Co tam u ciebie? - chłopak rozpoczął rozmowę, odpowiedziała dopiero po dłuższej chwili zastanowienia. 
-Dobrze. Po staremu. Zostałam lekarzem, a u ciebie? - czy przypadkiem specjalnie nie zataiła jednej, dość istotnej informacji?
-Masz przed sobą sławnego prokuratora.
-To dziwne, że jeszcze o tobie nie słyszałam - roześmiała się, w powietrzu zawisła krępująca cisza, którą Leon postanowił przerwać. 
-Tęskniłem za tobą, jak wtedy mnie zostawiłaś, nie mogłem o tobie zapomnieć. Nadal nie potrafię tego zrobić - złapał ją za rękę, ich dłonie idealnie pasowały.
-Ja... - powinna mu powiedzieć, ona ma Diego. - Też za tobą tęskniłam. - nie ma już odwrotu.
   Pociągnął ją za rękę, speszona wylądowała na nim. Zasłoniła twarz włosami, by nie widział jak się rumieni, ale on jednym sprawnym ruchem dłoni odgarnął je i złożył delikatny pocałunek na jej wargach, który odwzajemniła. Po chwili nie mogli się już od siebie oderwać, zakwitła namiętność. To coś, za czym oboje tak bardzo tęsknili. 
  
-------------------------------------------------------------------------------------.------------------------------------------------------------------------------------------
Tak prezentuje się pierwsza część One Shota o Leomile, mam nadzieję, że was nie zawiodłam i ktoś tu jeszcze zajrzy. Naprawdę, kocham was wszystkich :*
   Justyna <3

Komentarze

  1. Jak zwykle - fenomenalnie. ♡ Uwielbiam Leomile ^^ Czekam na moje zamówienie ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :* Leomila bosko wyjątkowwyjątkowy one shot czekam na kolejnego parta :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ummm :) śliczny leomila :* kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo. Moja ulubiona para Leomila.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze byłam mało oryginalna i uwielbiałam Leonettę, cóż. Ale, kiedy dzisiaj przeczytałam twój One-Shot o Lu i Leonie.. Ajaj, to było cudowne! Gdyby nie fakt, że blog jest o parach z Violetty bardzo chętnie zamówiłabym u ciebie One-Shot z tematyki Potterowskiej, ale cóż. Genialny blog i chyba tu zostanę.. Dziękuję Ci, droga Bad Girl, za godne komentowanie mojego bloga. Jestem gburowatą staruszką i ciągle narzekam na brak aktywności, haha. Naprawdę mi się tu podoba (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co? Jeśli prawgniesz napiszę o Potterowsiej tematycę. Zresztą, że jestem fanką Harrego :D

      Usuń
  6. Uwaga masz nową czytelniczkę --- twoja Viki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[23] Dramione "Kładź się, Granger"

„(…) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”   Dramione (Hermiona & Draco) Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy? Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu   Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł