Przejdź do głównej zawartości

[Zamówienie 13] One Shot Fande "Było jej przyjemnie"


Para: Fande (Facu i Cande )
Uwagi: Happy End i +18
Dedykacja: Dla wszystkich


                  -Nie! Tato, proszę!-chwyciła się za brzuch, kiedy łaskotał ją z podwójną siła.
-Jesteś córeczką tatusia.-pocałował ją w czoło. Znowu się uśmiechnęła.
-Córeczka tatusia, musi się przebrać, chyba, że ma pokazać się na tej kolacji w piżamie. Chyba nie chcesz się z mnie wstydzić, co?
-Nigdy nie będę się za Ciebie wstydzić.

Pomagała nakryć mu do stołu. Kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi.
-Jak wyglądam?
-Pięknie, jak zawsze.
Otworzyła drzwi, promiennie się uśmiechając, wpuściła przyjaciela ojca, ale a Nim przyszedł jeszcze ktoś, przystojny brunet mierzył wzrokiem jej postać.
Cały czas wpatrywała się w chłopaka-który jak się potem okazało, był synem przyjaciela ojca Candelarii. Wrócił na wakacje z Francji, studiował tam. Nie polubiła go. Odkąd pamiętała nienawidziła nadętych, pewnych siebie ludzi, którzy uważali, że wszystko im się należy.
-Cande, może zagrasz na fortepianie, zaśpiewaj nam coś.
-Facundo, zaśpiewaj z Cande.
Dwójka młodych ludzi spojrzała na siebie pełnym nienawiści wzrokiem. Nie podobał im się pomysł rodziców. Nie chcieli razem śpiewać. Facundo pierwszy postanowił wyrazić swoją szczerą opinię na forum.
-Nie zaśpiewam z plebsem - syknął rudowłosej prosto w twarz, a ona wybuchła.
-Właśnie nie zaśpiewam z egoistycznym dupkiem! - krzyknęła, a jej ojciec odciągnął ją na bok, by z nią porozmawiać.
-Candelaria! Zachowuj się z zasadami kultury. Masz być dla niego miła! Zrozumiałaś? - powiedział władczym tonem.
-Tak? To może powiesz mi, że mam się z nim przespać? Na tym ci zależy? - krzyknęła zrozpaczona.
-Jeżeli już to tak ujęłaś to nic ci nie zaszkodzi - stwierdził z lekkim uśmiechem. - A teraz wracaj do salonu i zachowuj się po ludzku.  
Posłała ojcu pełne bólu spojrzenia. Nie wiedziała o co chodzi. Kochała go, ale w tej chwili stał się dla niej obcy. Zranił ją, nie wiedział jak bardzo.
-Nie będę z nim spała.
-To się okaże.
-Dlaczego taki jesteś, nie kochasz mnie już?
-Kocham i właśnie dlatego to robię, już.
Camila wróciła na swoje miejsce, popatrzyła na chłopaka, który siedział na przeciwko niej. Uśmiechnęła się niewinnie. Musiała go przeprosić. Przez myśl przeszło jej zagranie piosenki, ale szybko odrzuciła ten pomysł.
-Przepraszam - rzuciła i wbiła wzrok w stół.
Po chwili poczuła kopnięcie. Ojciec spojrzał na nią znacząco, a Candelaria przełknęła ślinę. Nie chciała tego robić, ale bała się, że ojciec jej tego nie wybaczy. Musiała coś wymyślić. Nagle wpadła na pomysł.
-Oprowadzić cię po domu? - zapytała mając nadzieję, że chłopak odmówi, pomyliła się.
Uśmiechnął się do niej zwycięsko.
-Jasne.-przewróciła teatralnie oczami i wstała z miejsca.-Pokaż mi swój pokój!
chciała mu odpyskować, najchętniej nawrzeszczałaby na niego, ale potem popatrzyła na tatę. Więc, kiwnęła tylko głową. Weszli na górę, dziewczyna be słowa otworzyła mu drzwi do swojego królestwa.
Wszedł pewnym krokiem. Podszedł do jej biurka, na którym leżały kartki z rysunkami. Wziął je do ręki.
-Nie masz prawa, zostaw!-krzyknęła.
-Nie wiedziałem, że taka dziewucha jak ty, tak ładnie rysuje.-zmierzył ją kpiącym spojrzeniem, a ona wyrwała mu kartki.
-Nigdy bym z Tobą nie rozmawiała gdyby nie ojciec.
-Nie przejmuj się, mam podobnie, też mam dość mojego.-powiedział kładąc się na jej łóżko.
Wzruszyła ramionami, udawała, że nic ją to nie obchodzi, a jednak, obchodziło ją.
-Na serio, grasz?-zapytał po krótkiej ciszy.
-Trochę. Chociaż, nie przepadam za fortepianem. Wolę gitarę.-uśmiechnął się.
-Ja też.
Nie wierzyła własnym uszom. Nie sądziła, że tak wiele może ich łączyć. Po chwili Facundo wstał z łóżka i objął ją od tyłu. Serce Candelarii stanęło na kilka sekund. Nagle chłopak pociągnął ją na łóżko sam siadając obok niej, Jego ręka zaczęła jeździć po udzie dziewczyny.
-Wiesz co nie jesteś taka zła jak myślałem - szepnął jej do ucha.
Wiedziała co chce zrobić, nie chciała tego.  Nie mogła, nie potrafiła. Była dziewczyną z zasadami, nie dałaby się przelecieć pierwszemu lepszemu chłopakowi, bo tak chciał jej ojciec. Jeszcze Facundo, miała wrażenie, że myśli, że może mieć każdą. Nie, nie każdą. jej nie dostanie.
On w tym czasie złapał za materiał jej bluzki.
-Nie martw się, nie będzie bolało.
Prawie zachłysnęła się powietrzem.
-Jak? Jak możesz?!-wyrwała się i stanęła obok łóżka.-Nie masz do mnie za grosz szacunku. Nie jestem taka jak inne. Nie masz prawa mnie dotykać. Nie wskoczę Ci do łóżka, jesteś najgorszym człowiekiem jakiego kiedy kiedykolwiek poznałam.
-Jeżeli tego nie zrobisz wymyślę twojemu ojczulkowi takie kłamstwa, już to widzę. A tak przy okazji twój ojciec tego chciał, nie pamiętasz? - spojrzała na niego wkurzona. - Tak masz rację, podsłuchiwałem. Coś mi zrobisz z tego powodu? - nie odpowiedziała. - Teraz dam ci podjąć ostateczną decyzję. Wolisz mieć do czynienia z dobrym mną, a może złym?
-Nie obchodzi mnie to. Nie będę z Tobą spała. Nie jestem dziwką.-stwierdziła. To wszytko byłoby wbrew jej samej. Nie mogła zdradzić siebie, nie potrafiłaby z tym potem żyć.
Popatrzył na nią. Nie chciała się z nim przespać. Pierwszy raz dziewczyna mu odmówiła. Pierwszy raz, nie chciała z nim spędzić czasu. Był zszokowany, bardzo.
Przez chwile myślał o zmuszeniu jej do tego. Był przecież silniejszy. Ona nie miałaby z nim żadnych szans. Zrezygnował z tego pomysłu. Zaczęło go zastanawiać dlaczego ona nie chce mu się oddać. Do tej pory każda dziewczyna błagała go o to.
Ona była inna. Chciała przeżyć swój pierwszy raz z kimś wyjątkowym. Wolała stracić swoje dziewictwo z kimś komu naprawdę, by na niej zależało. Nie była pewna dobrych intencji Facunda. Nie ufała mu, myślała, że dla niego liczy się tylko gra.
Teraz, miał jeden cel, chciał żeby była jego. Chciał, żeby mu zaufała. Chciał jej udowodnić, że i tak będzie jego. Tak sobie to tłumaczyła, tak na prawdę, gdzieś w środku szukał osoby, która go pokocha, chciał pokazać jej, swoje prawdziwe wnętrze.
Popatrzył jej teraz w oczy, były takie prawdziwe. Nie jak te wszystkie dziewczyny, które z nim sypiały. Była wyjątkowa. Delikatna, dopiero teraz zauważył jaka jest piękna. Czy na prawdę chciał ją zranić?
-Przepraszam.-wydukał.
Z wrażenia otworzyła buzię. On, on ją przeprosił.
-Słucham?
-Nie powinienem, wybacz.-pocałował ją w policzek i wyszedł, zostawił ją samą. Nawet nie zauważyła, że trzyma rękę na swoim gorącym, policzku.
Czy to uczucie jest w ogóle możliwe? Czy to możliwe, że ona może tego chcieć? Czy to możliwe,że ona chce jego?
Wyszła z pokoju. Zobaczyła go schodzącego po schodach. Chciała go zawołać, jednak nie dała rady. Po woli poszła za nim. Weszli razem do salonu, a ojciec spojrzał na nią wyczekującym wzrokiem. Rudowłosa zaprzeczyła ruchem głowy. Od razu wyczytała z jego twarzy złość. Kazał jej podejść, zrobiła to.
-Masz czas do końca wieczoru - szepnął jej do ucha.
Musiała coś wymyślić. Nie wiedziała już sama czego chce. Facundo zaczął się jej podobać? Sama w to nie wierzyła.
Facundo to zobaczył, podszedł do nich i złapał dziewczynę za rękę.
-Wyjdziemy na spacer.-powiedział spokojnie, zwracając się do ojca dziewczyny. On uśmiechnął się szeroko.
-Miłego spaceru.
Wyprowadził dziewczynę z domu. Ona nic nie rozumiała. Dlaczego, dlaczego to zrobił? Uratował ją. Wciąż mocno trzymał jej dłoń, ale jej o dziwo to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, czuła się bezpiecznie, paradoks. Przecież przed chwilą, go nienawidziła.
-Dziękuję.-wyszeptała, nie patrząc na niego. Podniósł jej podbródek, na wysokość swojego.
-Nie ma za co.-gdy patrzył w te jej brązowe, smutne tęczówki. Było mu jej po prostu żal. Teraz nie docierało do niego, że mógł tak bardzo ją zranić.
-Przepraszam-szepnął.
-Za co?
-Za to.-Zbliżył swoje usta do jej warg i ją pocałował.
Nie wyrywała się. Chciała tego. Podobała jej się ta "zabawa". Delikatnie popchnął ją na drzewo stojące nieopodal. Oparła się o nie. W pewnej chwili rudowłosa przejęła inicjatywę.To ona teraz górowała. Nagle jego język wdarł się do jej ust. Nie przeszkadzało jej to. Ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.
Nagle przestał, oderwał się od niej i po raz kolejny spojrzał w jej oczy, zobaczył coś czego jeszcze nigdy nie widział. Miłość. Pocałował ją w czoło.
-Coś się zmieniło, prawda?-zapytał. Pokiwała głową
-Tak, ale nie wiem czy to dobrze, czy źle.
-Chodź.-zaprał ją do swojego mieszkania.
-Mieszkasz sam?-zapytała gdy otwierał drzwi.
-Tak.-rzekł, patrząc na nią z pożądaniem.
Usiedli razem na kanapie. Facundo, wiedział czego chce, ale nie chciał naciskać, nie chciał jej skrzywdzić.
-Mogę, Cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Dlaczego to robisz? Dlaczego chcesz mieć każdą? Nie rozumiem tego.-wyznała.-Jeżeli bym kogoś pokochała, chciałabym być tą jedyną.
-Mam tak samo. Chcę być z tą jedyną, ale nie jestem pewny czy ona też tego chce - powiedział patrząc głęboko w jej oczy.
-Mogę wiedzieć o kogo chodzi? - zapytała nieśmiało, a on tylko się roześmiał.
Facundo pogładził jej policzek kciukiem muskając kącik jej ust. Uśmiechnął się widząc rumieniec wstępujący na jej twarz.
-Coś mi się wydaję, że wiesz o kogo chodzi - szepnął jej na ucho.
-Chyba tak - odpowiedziała.
Złapał ją w talii i posadził sobie na kolanach. Przejechał rękami po jej ciele.
-Jesteś śliczna.
Jednym sprawnym ruchem ściągnął jej bluzkę i odłożył na bok. Pocałował ją w ramię, a ona cicho mruknęła, zaśmiał się.
-Chcesz tego?-zapytał teraz całkiem poważnie.
Mieli razem o tym zadecydować. Nie chciał wywierać na niej presji, czy czegoś podobnego. Chciał żeby sama o tym zadecydowała.
-Chce.-zadecydowała.-Tylko widzisz... to mój pierwszy raz-wyznała patrząc mu w oczy.
Uśmiechnął się.
-Będzie Twoim wyjątkowym.-pocałował ją, mocno.
Odwzajemniła pocałunek. Próbowała rozpiąć jego czarną koszulę. Jednak guziki nie chciały ustąpić. Chłopak roześmiał się lekko i sam pozbył się swojego okrycia. Gdy dziewczyna zobaczyła jego umięśniony tors nie mogła powstrzymać się od westchnienia z podziwu.
Cande po chwili ośmieliła się bardziej, ściągnęła z chłopaka jego czarne jeansy. Chłopak zrewanżował jej się tym samym. Po chwile byli już w samej bieliźnie. Facundo wziął dziewczynę na ręce i zaniósł ją do swojego pokoju. Położył ją na puchatej pościeli, rudowłosa wiła się pod jego dotykiem.
Chłopak jednym sprawnym ruchem ściągnął z dziewczyny koronkowy stanik, zobaczył jej piersi. Westchnął z zachwytu. Po chwili przyłożył swoje usta do jej ciała i zaczął je delikatnie drażnić. Facundo zaczął obcałowywać jej piersi, a ona jęczała. Dopiero po chwili ona zaczęła górować. Usiadła na nim okrakiem i ściągnęła mu czarne bokserki, które kryły olbrzymi "skarb". Rudowłosa pochyliła się nad nim i wzięła go sobie do ust, a serce chłopaka przyśpieszyło. Nie sądził, że dziewczyna będzie w tym taka dobra.
Szatyn nie pozostawał jej dłużny. Tym razem on przejął inicjatywę. Rudowłosa leżała na plecach patrząc w sufit. Facundo zaczął lizać jej uda od wewnętrznej strony. Było jej przyjemnie. Jej nogi rozłożyły się torując drogę chłopakowi do jej rozdziewiczenia. Szatyn pocałował kilka razy jej pochwę, a później włożył dwa palce w dziewczynę.
Candelaria krzyknęła. Bolało jak diabli, ale po chwili po czuła rozkosz. Facundo w nią wszedł, a ona zaczęła jęczeć i powtarzać jego imię. Podniecało go to. Rudowłosa wbiła swoje paznokcie w jego tors, przybliżył się do niej i pocałował ją krótko w usta. Chciała więcej. Wpiła się w jego usta narzucając szybkie tempo.
Dopiero po kilku chwilach opadli obok siebie wyczerpani. Spojrzała na niego z miłością w oczach. Położyła swoją głowę na jego torsie, a on dalej gładził prawą ręką jej piersi co jakiś czas zjeżdżając ręką na uda.
-Dziękuje. Było wspaniale - powiedziała i pocałowała go w usta, po chwili zakryła się kołdrą, wstydziła się swojego nagiego ciała.
-Co robisz? - zapytał śmiejąc się. - Już cię nago widziałem - zarumieniła się, a on zabrał jej kołdrę i pocałował ją jeszcze raz - Byłaś wspaniała - przytulił ją.
Zasnęła wtulona w jego tors. Była szczęśliwa. Facundo zrealizował swój plan. Candelaria spełniła zachciankę ojca, a razem odkryli prawdziwą miłość.



         Elo, melo.
Dłuuugo się naczekaliście? Tak, wiem. Nie umiałam, tego napisać i nadal nie widzeliście by tego OS gdyby nie Justi, ona pisała więcej piękniej i w ogóle gdyby nie ona to bym chyba zginęła xD.
Ale OS jest piękny, pomijając moje najgorsze momenty. Kończę już.
Kocham.

Komentarze

  1. ♥♥♥♥♥
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo słodkie bardzo mi się podoba czekam z niecierpliwością na kolejny mam nadzieje że ie bd musiała czekać kolejny miesiąć :)
    Buziaki
    Wera

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Was, moje kochane dziewczynki! Cóż na wstępie chciałabym powiedzieć, że super Wam to wyszło! Piękny OS, obie macie niesamowity talent! ♥
    Wszyscy zapewne wiedzą, że nie jestem wielką fanką Fande, ale Wy świetnie o nich napisałyście! Spodobali mi się w tym wydaniu! :)
    Taka prawdziwa miłość, jejku, jakie to jest romantyczne nklnkwenfewfwkl <3333

    Kocham Was obie bardzo mocno i czekam na kolejne publikacje ♥
    Wasza Alexi :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super OS od dziś zaczynam komentować xD Ale nic nie obiecuję. Bardzo mi się podoba tytuł zajebisty, Macie nieziemskie talenty, każda z was jest inna, ale także podobna, macie zupełnie inny styl pisania, uzupełniacie się. Podobają mi się wasze OneShoty. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny ZAJEBISTY os, no i oczywiście zaraz składam zamówienie. ;) Weny. Pozdrawiam was obie :) Buziaki...
    Dziwna ja
    WERONIKA :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[23] Dramione "Kładź się, Granger"

„(…) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”   Dramione (Hermiona & Draco) Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy? Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu   Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł

[Zamówienie 19] Leomiła "Pośród fal" cz.1

Nie ma nic gorszego, niż ludzie,  którzy próbują stać się kimś,  kim nigdy nie będą... Leomiła (Leon & Ludmiła) Uwagi: +18, Happy End Dedykacja: Dla was wszystkich    Wbiegł do domu. Zdjął swój brązowy, skórzany płaszcz i zawiesił go na wieszaku. Nie sądził, że wydarzenia z poprzedniego lata będą się zanim ciągnęły do tej pory. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Miał już tego dość. Każdy jego krok śledziło stado fotoreporterów. Gdyby mógł, zamknąłby im wszystkim usta. Chciał zapomnieć o tym słonecznym lecie, podczas którego jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pragnął wymazać to wspomnienie z pamięci, tylko ten jeden dzień. Sława nie była dla niego, przygniatała go.    Udał się do kuchni. Zaparzył sobie herbatę i z kubkiem gorącego napoju usiadł na skórzanej kanapie. Kiedyś przesiadywał na niej godzinami, ale to minęło. Teraz nie miał na to tyle czasu. Jego wzrok padł na lustro. Ujrzał w nim mężczyznę, który nie chciał już żyć, miał doś