Nie warto płakać przez kogoś,
na kogo nie masz wpływu...
Para: Diegocesca (Francesca & Diego)
Uwagi: +18 ^^
Dedykacja dla wszystkich xD
Zdjęła buty i położyła się na kanapie, koncerty dawały jej niezły wycisk. Kochała swoich fanów, ale sława powoli zaczęła ją męczyć. Tęskniła za chwilami ze studia. Tak dobrze pamiętała, chwilę spędzone z Camilą i Maxim. Pamiętała gdy jej paczka darła koty z Ludmiłą i Natalią. A potem pojawiła się Viola. To ona najbardziej się na Niej przejechała. Nauczyła się, że nie ocenia się ludzi po pozorach. Ludmiła okazała się wystraszoną dziewczyną, zraniną przez los, a Violetta, no cóż... tu było inaczej. Pamiętała gdy spotkała jego, to były najlepsze dla niej czasy.
Rozmawiała przez telefon z Camilą, kiedy wpadła na jekiegoś bruneta.
-Ej, czy Ty przypadkiem nie nazywasz się Google?-zapytał z uśmiechem.
Wytrzeszczyła oczy.
-Nie?
-Bo masz wszystko, czego szukam!-oznajmnił zadowolony.
Zakryła dłonią twarz.
-Co za idiota.-stwierdziła i chciała go ominąć.
-Wiesz, przypominasz mi moją 3 dziewczynę.
-Na prawdę? A ile ich miałeś-zapytała dla żartu.
-2-odrzekł.
-A-zaśmiała się i odeszła. Myślała wtedy, że to jakiś podrywacz, z niudanymi tekstami na wyrywanie lasek.
Skąd mogła wiedzieć, że okaże się jej miłością jej życia?
Ktoś zapukał do drzwi jej garderoby, po czym od razu wszedł. To była Camila z swoim mężem-Sebą.
Tak, Cami była szczęśliwą mężatką, miała syna. Trzyletniego Nicolasa, byli szczęśliwą rodziną i włassnie tego Fran czasem zazdrościła przyjaciółce-rodziny.
Ale prawda była taka, że jej przyjaciele wybrali rodzinę. Fran wiedziała, jak bardzo ważna jest dla Cami muzyka, jak bardzo marzyła o pracy piosenkarki i posiadanie fanów. Dobrze wiedziała, że Seba zrezygnował z zespołu dla Camili i dziecka. Ona wybrała karierę i ma to czego chciała-tłumy fanów, którzy skoczyli by za nią w ogień, jest rozpoznawalna na całym świecie.
Czyż nie tego pragnęła?
-Wiesz, że Cię kocham?-zapytał całując ją szyję.
Zaśmiała się
-Wiem.
Ściągnęł jej bluzkę z mocno pocałował w usta.
A ono rozdarła jego podkodkoszulek.
-Jak Twoi rodzice nas złapią to więcej Cię nie odwiedzę-szepnął jej na ucho.
-To uciekniemy-odszepneła zdejmując jego spodnie.
-Gdzie?-jej spódnica leżała na ziemi.
-"Nie ważne gdzie. Ważne z kim"-zacytowała i wbiła się w jego usta. Jednym ruchem rozpiął jej stanik, który wylądował na ziemi.
-Ufasz mi?
-Jak nikomu innemu.
Zsunął z jej ud koronkową bieliznę.
Teraz byli razem, ich ciała zostały połączone.
Jak Ci było?-zapytała gładząc jego plecy.
-Jesteś idealna. Franczesco, jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś tak wyjątkowego jak ty.-uśmiechnęła się.
Drzwi się otworzyły, a do pokoju dziewczyny weszła mama.
-A, yyyy... to ja już pójdę.-zamknęła za sobą drzwi.
Para wybuchła głośnym śmiechem.
-To gdzie uciekamy?
-Fran, jak ja Cię dawno nie widziałam!-krzyknęła rozradowana Camila i przytuliła Włoszkę.
Uśmiechnęła się. Sebastian wraz z synem podeszli bliżej niej.
-Piękny występ, fani Cię uwielbiają.-powiedział Sebastian.
-Ciebie też uwielbiali-wyznała' potem jednak pożałowała.
Jej przyjaciółka schyliła głowę, Camila zawsze wmawiała sobie, że to przez nią Seba zrezygnował z kariery. Mężczyzna pocałował w głowę swoją żonę.
-Tak, to prawda. Lubili mnie, ale wiesz co? Nigdy nie żałowałem tego, że ich zostawiłem. Mam wszystko czego mi trzeba. -rzekł czochrając włosy małego chłopca i patrząc czule na Cami.
Ona też miała wszystko czego potrzebowała(?)
-To już kolejna trasa! Fran, nie chce tak żyć! Chce mieć Cię przy sobie, chce założyć rodzinę!
-Ty nic nie rozumiesz!
-Rozumiem! Kariera jest dla Ciebie ważniejsza, niż ja!
Żegnaj.
Hej, to ja. Beznadziejna Wera, tak wiem, że jest beznadziejne i że kompletnie nawaliłam. Przepraszam. To u góry to kompletna masakra. Przepraszam, następny OS będzie lepszy, bo Justynki.
Komentarze
Prześlij komentarz