Para: Semi (Seba i Cami)
Osobiste uwagi: Happy End
Z dedykacją dla wszystkich czytelników <3
Osobiste uwagi: Happy End
Z dedykacją dla wszystkich czytelników <3
Była w zatęchłym pokoju hotelowym, w którym była pierwszy raz w swoim życiu. Nie chciała tu być. Ten obrzydliwy facet, który ją tu zaprowadził zerwał z niej różową, bawełnianą koszulkę ją tu zaciągnął. Nie zważał na jej prośby, błagania. Chciał ją mieć. Dlatego ją pobił, aż do nieprzytomności. Wszystko zrobił, by nie opierała się gdy on będzie ją gwałcił.
Młody chłopak, który już pracował. Utrzymywał swoją matkę i siostrę. Pracował w hotelu na końcu miasta. Musiał zarabiać. Nie wiedział, że dzięki jego pracy uda się kogoś uratować, a jeszcze bardziej nie liczył się z tym, że tym kimś mogła być jego najlepsza przyjaciółka.
Próbowała się wyrwać, lecz nie dawała rady. Próbowała uciec, lecz zabrakło jej woli walki. Próbowała go powstrzymać, lecz okazała się i na to za słaba. Wiedziała co teraz ma nastąpić. Wiedziała co jej były zamierza zrobić. Postanowiła jednak nie pokazywać, że się boi. Była zdenerwowana. Modliła się, by w tej chwili ktoś wszedł do tej ciasnej klitki i go powstrzymał. Modliła się, by ktoś powstrzymał tego obrzydliwego faceta przed zgwałceniem jej. Zacisnęła powieki i wtedy usłyszała zbawienie. Usłyszała dźwięk naciskanej klamki i znajome skrzypnięcie drzwi. Szybko spojrzała w tamtym kierunku. Stał tam jej najlepszy przyjaciel, Sebastian.
Mężczyzna leżący na niej zerwał się na równe nogi i uciekł pozostawiając za sobą posiniaczone, nieruchome ciało Camili. Rudowłosa żyła. Oddychała i była świadome tego wszystkiego co tu miało miejsce. Pragnęła zapomnieć tego mężczyznę. Zapomnieć jego twarz, cuchnący oddech i potworny ból gdy ją bił, by nie mogła uciec.
Rozpłakała się, a chłopak stojący do tej pory w drzwiach podbiegł do niej ją przytulił. Dziewczęce, niewinne łzy lądowały na białej koszuli i brudziły ją tuszem. Jednak mu to nie przeszkadzało. Chciał, by najbliższa mu osoba była szczęśliwa. Cieszył się, że postanowił przyjść tutaj właśnie teraz. Nie mógł sobie wyobrazić co by się stało gdyby się spóźnił.
Sebastian wyjął z kieszeni telefon i wykręcił szybko numer na policję. Postanowił poczekać z dziewczyną na policję. Mijały minuty, a rudowłosa nie przestawała płakać. Wiedział, że naprawdę cierpiała. Po chwili usłyszał znajomy dźwięk syren policyjnych. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie szybko i, że nie przyjedzie ojciec Camili. Ojciec rudowłosej pracował w policji całe swoje życie.
Po chwili do pomieszczenia wszedł on. Gdy policjant zauważył swoją córeczkę siedzącą na łóżku podbiegł do niej i ją przytulił.
-Cicho Cami. Co się stało skarbeńku? - dziewczyna jednak nie odpowiadała.
Sebastian postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Pokazał porucznikowi, by na chwilę wyszli na korytarz. Policjant przez chwilę się wahał czy zostawić zrozpaczoną dziewczynę samą. Jednak po krótkiej chwili zastanowienia wstał z łóżka i wyszedł za chłopakiem z pokoju. Spodziewał się co usłyszy. Widział podartą bluzkę Camili leżącą w kącie pokoju. Znał własną córkę i wiedział, że jedynie taka okropna rzecz mogła doprowadzić ją do rozpaczy.
Chłopak zapatrzył się w sufit. Słowa, które wypowiadał ledwie przechodziły mu przez gardło. Nie wiedział dlaczego Camila znalazła się w tym pokoju z tym mężczyzną i nie zatajał tego. Mówił tylko to co wiedział. Czuł, że mało pomógł. Nie potrafił zidentyfikować sprawcy, gwałciciela. Nie widział jego twarz, bo całą uwagę skoncentrował na rudowłosej dziewczynie leżącej bezwładnie na łóżku. Wiedział, że to Camila będzie musiała rozpoznać sprawcę. Wiedział, że będzie musiała zeznawać i opowiadać o najmniejszym szczególe związanym z tym wydarzeniem.
Czasem nadchodzi dzień w którym nie wiecie co ze sobą zrobić. Wystarczy się podnieść i iść do przodu z podniesioną głową. Nie ważne ile porażek poniesiecie. Nie ważne jak bardzo źle się będziecie czuć to mimo wszystko musicie wstać. Musicie walczyć, by przynajmniej raz zwyciężyć. Wystarczy wstać.
Leżała bezwładnie na łóżku, a jej myśli nadal krążyły przy tym nieszczęsnym, niedoszłym gwałcie. Wiedziała, że powinna się cieszyć, że temu mężczyźnie się nie udało, ale nie mogła. Ciągle miała go przed oczami. Wiedziała, że powinna się podnieść. Wystarczy wstać i zapomnieć, ale nie mogła. Przed oczami nadal miała tą pomarszczoną twarz, a w nozdrzach czuła ten obrzydliwy smród dochodzący z jego ust.
Usiadła na łóżku i postawiła nogę na podłodze, która natychmiast zaskrzypiała. Dziewczyna podeszła do lustra i przejrzała się w nim. Zobaczyła dziewczynę, która przypominała poczwarę, a nie normalnego człowieka. Nie chciała, by ktoś mógł widzieć to co ona w tym momencie.
Dziewczyna wzięła do ręki drewniane krzesełko stojące po jej prawej stronie i uderzyła nim z całej siły w lustro. Setki odłamków rozleciało się po pomieszczeniu. Niektóre zraniły Camilę, ale ona nie czuła bólu. Chciała zapomnieć. Pragnęła tylko zapomnieć, a nie przyszedł jej do głowy żaden inny pomysł. Myślała tylko o tym, by się skaleczyć, by czuć ból fizyczny, a nie psychiczny.
Właśnie gdy chwyciła najostrzejszy kawałek szkła i już chciała rozciąć sobie swoje ramie jej ojciec i Sebastian wkroczyli do pokoju. Nie zauważyła ich. Przejechała po ramieniu szkłem, a z niego zaczęła sączyć się ciemnoczerwona krew. Gdy miała zadać sobie drugą ranę podbiegł do niej Sebastian i wyrwał jej narzędzie "zbrodni" kalecząc przy tym swoją dłoń.
Chłopak wyrzucił do kosza szkło i podbiegł do dziewczyny próbując zatamować krwawienie. Chłopak rozpruł rękaw swojej koszuli i zabandażował dziewczynie ramię. Spojrzał w jej oczy i wtedy właśnie zaiskrzyło.
Czasem potrzebne jest jedynie wsparcie i miłość.
Gdy posiadasz te dwie wartości nic nie stanie ci na drodze, by wygrać.
W końcu zapomniała dzięki niemu. Zapomniała o tym co przeżyła. Znaleźli tego faceta. Zamknęli go. Dostał dożywocie. Okazało się, że nie była jego jedyną ofiarą. Ona jednak już nie żyję przeszłością. Ważne jest dla niej teraz tylko tu i teraz oraz on, Sebastian.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba?
Wiem schrzaniłam zakończenie.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam.
Internet mi się chrzani, a dziś dopiekła mi jeszcze klawiatura.
Następny będzie o Lemi <3
Justyna <3
Aaaa!
OdpowiedzUsuńOS boski <33
Semi to moja prawie ulubiona para <33
A ty ten One Shot napisałaś tak cudownie, że się, aż czytać chce <33
Czytam na kolejne twoje cuda <333333333333333
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
Przynajmniej tutaj happyend, a nie jak w serialu :c ale podobno w trzecim sezonie mają wrócić do siebie :o
OdpowiedzUsuńWspaniały one shot :3
Pamiętasz mnie jeszcze? Wróciłam!
http://violetta-story.blogspot.com
Świetny. Poczekaj ale skąd wiedziałaś
OdpowiedzUsuńże mi się spodoba???
Uwielbiam Semi :P
Kończe z nałogiem bo weny brak.
Czekam o Lemi^_^