Para: Lemi
Osobiste uwagi: ślub
Z dedykacją dla Justynki,
autorki tego cudownego bloga
-Leoś, ktoś dzwoni do drzwi. Otworzysz?
-Oczywiście, kotku.
Leon skierował się do drzwi i zdecydowanym ruchem je otworzył.
Ale to, a raczej kogo tam zobaczył całkowicie go zatkało.
Te same żywe, rude, bujne włosy. Te same piękne, głebokie, broząwe oczy, ten sam mały nosek, obsypany drobnymi piegami te same piękne różowe usta.
-Camila.-wyszeptał.
Obok Leona, pojawiła się Jego narzeczona-Violetta.
-Kotek!-złapała się za głowę.-zapomniałam Ci powiedzieć. -Fran nie może być moją druhną, więc poprosiłam Cami. Do czasu ślubu się u nas zatrzyma.
Viola poczuła się niezręcznie, widząc jak tych dwoje cały czas na siebie patrzy.
W końcu Leon wziął walizkę Camili do ręki i weszli do salonu.
-Opowiadaj Cami. Co tam u Ciebie słychać? Dalej jesteś z Brodweyem?-zapytała Violetta.
Cami zmieszała się nieco słysząc imię swojego byłego. Co Leon od razu zauważył.
-Nie już z Nim nie jestem. Rozstaliśmy się całkiem nie dawno. Ale nie ważne.
Violu, bierzesz ślub.-Camila zmieniła temat, udając podekscytowanie ślubem koleżanki. Tak na prawdę cierpiała, nikt nawet nie przypuszczał jak bardzo.
Camila nie mogła zasnąć. Cały czas zmieniała pozycję. W jej głowię kłębiło się milion myśli. Za dwa dni Leon będzie mężem Violetty. Dzisiaj zobaczyła go po raz pierwszy od sześciu lat. Był tak samo przystojny jak sześć lat temu. Miał te piękne zielone oczy, które przy drzwiach wertowały jej postać. A ta chwila kiedy spojrzeli sobie w oczy, wtedy miała wrażenie jakby Leon jeszcze coś do niej czuł... Rudowłosa szybko podniosła się z łóżka jakby chciała zaprzeczyć tej myśli. Zeszła na dół i nalała sobie mleka. Nagle ktoś pojawił się obok niej wyczuła jak jej się przygląda. Odwróciła się i znowu go zobaczyła. Zbliżył się do Niej, ona naparła na ścianę.
-Leon-wyszeptała odwracając głowę w drugą stronę.
Złapał ją za podbródek i zmusił by na Niego spojrzała. Położył dłoń na jej policzku, który pod wpływem jego dotyku, przyprał lekko czerwoną barwę.
-Nic się nie zmieniło.-stwierdził i uśmiechnął się lekko, wiedział, że tylko On tak na nią działa. Wiedział, że Camila nadal go kocha. Czy się cieszył? Trudno powiedzieć.
On także kochał Camilę to prawda, ale wiedział, że powinien być z Violettą, że musi być z Violettą.
Spuściła wzrok, tego się bała, bała się, że Leon odgadnie jej uczucia. Próbowała odejść, uciec, jak zwykły tchórz. Ale Leon okazał się szybszy. Przytrzymał ją w pasie.
-Nie odchodź-szepnął jej do ucha.
Popatrzyła na niego oczami pełnymi strachu i niepokoju. Bała się, bała się, że wejdzie tu Violetta, bała się tego uczucia, a najbardziej bała się, że Leon Ją pocałuje, a Ona ten pocałunek odwzajemni. Bo gdy jest z Leonem traci wszelkie siły, jest mu poddana, ale wie, że ją kocha i że jej nie skrzwdzi.
I stało się, zrobił to, pocałował ją. Nie mógł się powstrzymać, ona tak bardzo go pociągała, ona tak bardzo na niebo działała. Nie myślał o Violetcie, nie myślał o ślubie, myślał tylko o Camili. Zawsze kochał tylko ją.
Odsunęła się od niego a z jej oczu od razu eksplodowały łzy. Nie chciała tego ale cóż mogła na to poradzić?.
-Nie możemy. Leon, Violetta.-próbowała zapanować nad głosem, kiepsko jej to jednak wychodziło. Przyciągnął ją do siebie zdecydowanym ruchem. A ona wtuliła się w niego z ulgą. W jego ramionach czuła się bezpiecznie. Czuła, jakby była w innym świecie. Westchnęła, jej łzy moczyły jego świeży podkoszulek, ale on tego nawet nie czuł. Patrzył na cierpienie ukochanej osoby i to zabijało go od środka.
-Pójdę już.-stwierdziła i szybkim tępem skierowała się do swojego pokoju.
Obudziła się około ósmej. Przetarła oczy i ociężale wstała z łóżku. Skierowała się do łazienki i załatwiła wszystkie poranne czynności. Po czym zeszła na śniadanie.
-Leon, o co chodzi, pomiędzy Tobą a Cami. Martwię się o Nią.-obiecał! Nie może! Nie może jej tego powiedzieć!
-Nie wiem kochanie. Między nami nic się nie wydarzyło.-odetchnęła.
-Martwię się o nią.-postanowiła wejść do kuchni.
-Cześć.-posłała domownikom wymuszony uśmiech, którzy oni odwzajemnili.
-Jak Ci się spało?-zapytała Violetta pogodnym głosem.
-Dobrze-odkrzekła.
Po śniadaniu Violetta obwieściła, że dzisiaj cały dzień ma zajęty, bo musi pozałatwiać sprawy do ślubu. Camila i Leon zostali sami.
-Jutro bierzesz ślub.-stwierdziła Camila, patrząc w pusty talerz.
-Tak.-przyznał Leon.
-Ale teraz jesteśmy sami. Cami proszę. Mamy kilka godzin, może ostatnich godzin, które możemy spędzić razem. Wykorzystajmy je.- podszedł do niej.
-Dobrze-wyszeptała.
Złapał ją w pasie i pocałował czule w usta.
-Zabierz mnie stąd.-poprosiła.
Złapał ją za rękę i wyszli z domu, zamykając za sobą drzwi.
Chodziaż na chwilę zostawiam za sobą problemy.
-Gdzie idziemy?-zapytała, nadal trzymjąc mocno jego dłoń.
-Przed siebie-wyznał.
Nie zwracali uwagi na ludzi obok, którzy mogą źle mówić o Leonie, który bierze ślub.
Weszli do sklepu i kupili landrynki owocowe, kupowali je zawsze w dzieciństwie.
Skierowali się na jedną z ławek, usiedli na niej i zajadając się cukierkami rozmawiali, co chwila przytulając się lub całując. Nawet nie zauważyli jak powoli się ściemnia.
-Violetta Cię zabije.-stwierdziła
-Trudno, jakoś przeżyje.
Roześmiali się
-Kocham Cię idioto.
-Też Cię kocham rudzielcu.-pocałował ją
-Gdzie wyście do cholery byli?!-przywitała ich krzykiem Violetta.
-Załatwialiśmy ostatnie sprawy przed ślubem-wytłumaczył się Leon.
-No dobrze siadajcie do kolacji.
Nadszedł dzień ich ślubu. Goście się zjawili, bez wyjątku. Violetta wyglądała pięknie w sukni ślubnej, Leon świetnie się prezentował w garniturze.
Gdy Cami zobaczyła parę młodą jej serce rozbiło się na miliony drobnych kawałków.
Leon, czekał spokojnie na panne młodą, a w tym czasie zerkał na Camilę, która stała obok. Ślub nastał para młoda powiedziała sobie sakramentalne "tak" i naturalnie nikt nie zaprzeczył. Po ceremonii Camila znikneła. Leon zaczął jej szukać zobaczył jak odchodzi.
-Cami! Nie odchodź!
-Muszę Leon, muszę.
-Poczekaj!-podbiegł do niej i mocno przytulił.
-Pocałuj mnie ostatni raz!
-Ostatni raz-wyszeptał jej do ucha i czule pocałował.
Obydwoje by chcieli żeby ten pocałunek trwał wiecznie.
Ale obydwoje wiedzieli, że musi nastąpić koniec.
Oderwali się od siebie.
-Kocham Cię Rudzielcu.
-Kocham Cię idioto.
-Żegnaj na zawsze.
Camila odeszła odeszła na zawsze. Lecz miłość jaką po sobie zostawiła zostanie, będzie kwitła w Leonie już zawsze i nie uschnie. Bo Leon codziennie będzie o Niej myślał.
Camila na zawsze pozostanie w sercu Leona.
W sercu Leona na zawsze pozostanie ostatni pocałunek.
Tak wiem nie spodziewałyście się mnie tu. No cóż życie ciągle nas zaskakuje.
Tak, jest zamówienie od Juli. Wiem, że spodziewałaś się Justynki i rozumiem, jestem o wiele gorsza. Ale przykro mi wypadło na Ciebie. Przepraszam.
Tak wiem to coś u góry jest beznadziejne, najgorsza praca na tym blogu. Przepraszam. Justyna poprosiła mnie abym prowadziła z Nią tego bloga. Zgodziłam się. Tak zdaję sobie sprawę, że jestem beztalenciem i nie powinnam z. Nią pisać, bo nie umiem tego robić. Ale trudno jakoś mnie chyba zniesiecie co?
Jestem geniuszem zapomniałam się podpisać.
~Werka, nie Carrots ładniej
Boski One Shot <3
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent <3
Lemi <3
Czekam na kolejne twoje dzieła <3
http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/
Witam Cię serdecznie:3
OdpowiedzUsuńWiesz co?
A mówiłaś, że to ja jestem maruda...
No pacz a jednak się myliłaś.
Ja mam prawo narzekać, bo mam dopiero
12 lat wiem. Ale Ty?? No wiesz?
Jesteś ode mnie starsza. Powinnaś dawać
przykład, a nie marudzić jak stara baba.
No u mnie w miejscowości jest takich pełno xd
Uwierz mi, nikt ich nie lubi ;cc
Także nie radzę:PP Ale Cb nie da się nie lubić
więc nie martw się.
Moje jedne z ulubionych bloggerek połączyły
swoje siły^_^
Nawet nie wiecie, jakie to fascynujące<3
Podziwiam Was mocno<3 Trzymam kciuki
żeby wasza współpraca się powiodła *.*
Pozdro serdeczne<3
Kochana więcej takich genialnych os proszę Cię<3
Ten był boski, cudowny, ogromnie boskodowny<33
Masz talent, ogromny zgodzę się z Caroline:)
Także nie masz co marudzić:*
Czekam na następnego<3
Trzymam za cb kciuki, ale Ty i tak wiesz,
że Ci się tu uda♥
Idiotka,
Nata
ajajaja sliczny OS! <3
OdpowiedzUsuńkTO TO ZAMOWIŁ? jA CHYBA NO NIE? CARROTS TY SUPER PISZESZ<3 TY I JUSTYNKA <33333