Przejdź do głównej zawartości

[17] One Shot Leonara "Mecz"


   Połączyła ich wspólna pasja. Oboje kochali sport. On był sławnym sportowcem. Grał w reprezentacji Argentyny. Był napastnikiem. Był najbardziej znanym piłkarzem swojego kraju. Ona była jego największą fanką. Kochała ten sport i kochała jego. Przychodziła na każdy mecz. Kupowała gazety, w których były z nim wywiady. Chciała być jak najbliżej niego. Mieszkali dom w dom. Ściana w ścianę. Jednak nigdy nie rozmawiali. 

   Kolejny mecz. Tym razem z Holandią. Jako pierwsza kupiła bilet. Mecz miał się odbyć o 18.00. Założyła koszulkę w biało-niebieskie pasy, a na policzkach namalowała flagę swojego państwa. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Czegoś jej brakowało. Rozpuściła swoje włosy i pomalowała usta na biało-niebiesko. Rezultat ją zadowolił.
   Mieszkała tymczasowo w Brazylii u swojej kuzynki na czas Mundialu. Jej drużyna doszła już do półfinału. Dziś miał się odbyć bardzo trudny mecz. Reprezentacja Argentyny musiała dać z siebie wszystko. Holandia była bardzo trudnym przeciwnikiem. Miała bardzo szybkich i doświadczonych zawodników, a najgroźniejszym z nich był Arjen Robben. Na niego trzeba było bardzo uważać.
   Jednak się nim nie martwiła. Wiedziała w głębi serca, że czołowy napastnik Argentyny Leon Verdas sobie poradzi i pokona przeciwników. Był jej idolem. Wierzyła w niego całym sercem.
   Wyszła z domu biorąc swoją skórzaną kurtkę. Pożegnała się ze swoją przyjaciółką i wyszła z domu. Zamknęła drzwi na klucz i wsiadła do samochodu. Pojechała na stadion. Pokazała bramkarzowi swój bilet i weszła do środka. Otaczało ją mnóstwo ludzi w strojach swoich faworytów. Uśmiechnęła się i usiadła na jednym z wolnych miejsc. Po chwili zawodnicy obu drużyn weszli na stadion. Po kolei zaczęto śpiewać hymny. Na początku zaśpiewała drużyna Holandii, a następnie Argentyna. Lara śpiewała z całego serca. Jej głos brzmiał pięknie, ale ona o tym nie wiedziała.

   Wszedł na boisko. Zaśpiewał swój hymn narodowy, a później podszedł do sędziego głównego. Mężczyzna o siwych włosach zapytał kapitanów obydwu drużyn o wybór jednej ze stron monety. Leon odpowiedział bez wahania.
-Reszka - po chwili moneta obracała się już w górze, a złapana w górze i przyciśnięta do dłoni sędziego wskazywała reszkę.
   Rozpoczął grę. Podał piłkę do swojego przyjaciela Maxi'ego, a ten podał do kolejnego członka drużyny. Powoli drużyna wtargnęła na połowę przeciwnika. Powoli rozgrywała piłkę. Byli blisko bramki. Jednak obrońca Holandii ich zaskoczył i wybił piłkę w trybuny. Podbiegł do bocznej linii boiska. Spojrzał w trybuny i zobaczył na nich ósmy cud świata. Dziewczyna, która mu kibicowała była najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widział w swoim życiu. Uśmiechała się do niego podając mu piłkę, a on odwzajemnił ten miły gest.
   Zauroczyły go jej oczy. Zakochał się w uśmiechu. Zahipnotyzowały go jej usta. Przywołany do gry wyrwał się z zamyślenia. Wykonał aut i włączył się do gry. Mijały minuty, a on nadal w głowie miał jej twarz. Twarz przypominającą anioła. Skończyła się pierwsza połowa. Żaden gol nie został zdobyty. Nadal na olbrzymiej tablicy nad ich głowami widniał remis.
   Jednak za nim wszedł do szatni, aby odpocząć jeszcze raz spojrzał w trybuny. Nadal tam siedziała. Nadal czarowała uśmiechem. Patrzyła na niego. Ich oczy się spotkały i można było wyczytać w nich wszystko. Uśmiechnął się lekko, a ona odwróciła zawstydzona wzrok.
   Udał się w stronę szatni. Tam wszyscy na niego czekali. Gawędzili wesoło główkując nad strategią, a gdy ich kapitan wszedł do środka wszystkie głowy były skierowane w jego stronę. Patrzyli na niego z oczekiwaniem. Wiedział, że oczekują od niego słów otuchy. Uśmiechnął się, a gdy to zrobił przypomniał sobie o brunetce. Na tchnięty weną odezwał się, a w jego głosie można było usłyszeć olbrzymi zapał, którym zaraził przyjaciół.
-Doszliśmy do półfinału. Sięgnijmy do naszej historii. Do historii naszego kraju. Nigdy będąc w tym miejscu nie przegrywaliśmy. Ciągnijmy naszą serię zwycięstw. Zdobyliśmy 9 punktów w grupie. Wygraliśmy z Szwajcarią i z Belgią. Doszliśmy aż tutaj. Gramy z Holandią. Jest to dobry przeciwnik, ale my jesteśmy lepsi. Mamy dobrą taktykę. Nikt nie przejdzie naszych obrońców - spojrzał na swoich zawodników - Oni nas nie pokonają. Nie mają tyle siły.

   Siedziała na trybunach patrząc w miejsce w którym niedługo powinien pojawić się jej idol. Leon Verdas, w którym jest szaleńczo zakochana od dziecka. Gdy spojrzała mu w oczy mogła przysiąc, że on czuje to samo. Jednak nie śmiała nawet o tym myśleć. On był najlepszym piłkarzem wszech czasów, a ona była zwykłą dziewczyną. Nie była nikim ważnym. Więc czemu on miałby się w niej zakochać? Nie wiedziała, że ma rację. Nie wiedziała, że ten Leon Verdas odwzajemnia jej uczucia. Nie wiedziała, że on zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia.
   Po chwili go zobaczyła. Jak zawsze uśmiechnięty, pomyślała. Zauważyła, że on znowu na nią patrzy. Próbowała niezauważalnie odwrócić wzrok, lecz jej się to nie udawało. Był jak magnez. Przyciągał ją. Nie tylko wyglądem. Podobała jej się w nim jego osobowość i jego pasja. Pasja identyczna jak jej. Tylko, że on realizował swoje marzenia. Nie tak jak ona.
   Tym razem zaczynała Holandia. Po stylu ich gry widać było, że są zmobilizowani na tyle, by wygrać te spotkanie. Nie jednokrotnie wchodzili w pole karne i oddawali celne strzały, lecz Argentyński bramkarz nie pozwolił, by przeciwnicy zdobyli bramkę i szybko organizował kontratak. Jednak przez całe spotkanie nie zdobyli ani jednego gola. Nikt nie zdobył bramki, więc czekała ich półgodzinna dogrywka.
   Przez całą dogrywkę Lara wpatrywała się w chłopaka jak w obrazek. Podziwiała jego szczupłą sylwetkę, jego ruchy i twarz. Nie przeszkadzało jej to, że po twarzy płynęły mu stróżki potu. Dla niej był idealny, nie wiedziała, że dla niego ona była idealna.
   Przez całe półgodziny nikt nie zdobył bramki. Została więc tylko jedna możliwość. Rzuty karne. Na bramce pojawił się bramkarz Argentyński, a jedenaście metrów od niego stanął Ron Vlaar. Oddał strzał i nie trafił. Lara zamknęła powieki, a w myślach błagała by Leon teraz trafił. Chłopak stanął przed bramkarzem. Wykonał rzut karny. Trafił. Radości Lary nie było końca. Po kolei wykonywano strzały. Skończyło się. Argentyna w finale. Zagra z Niemcami. Wynik był po stronie Argentyny. 4:2
   Leonowi ktoś podał mikrofon, a on uśmiechnął się patrząc w błękitne oczy Lary i zapytał.
-Czy dziewczyna o ustach w Argentyńską flagę umówi się ze mną?! - wykrzyczał to pytanie, a ona z uśmiechem pokiwała głową.
   Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Była strasznie zaskoczona. Zaskoczona, a zarazem uradowana, że ją o to zapytał.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak wam się podoba?
Dzięki za komentarz Ola.
Twoje koleżanki serio czytają?
Poprosiłam dziewczyny z pewnego bloga o recenzję.
Chcecie przeczytać? Zapraszam.
http://viola2polonia.blogspot.com/2014/07/recenzje-blogow-w-moim-swiecie.html#comment-form

Wasza Justyna <3

Komentarze

  1. Niesamowity. Mundial xd. Oglądam go. Jednak uważam, że Niemcy wygrają Mundial. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak uważam, ale Buenos Aires jest w Argentynie, a oni wczoraj grali z Holandią, więc wiesz.

      Usuń
  2. Nie ma zaco. Tak czytaja ale rodzie im nie pozwalaja a czemu nie wiem nie chce sie wtracac. Rozdzial sweet'asny<3<3XD
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[23] Dramione "Kładź się, Granger"

„(…) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”   Dramione (Hermiona & Draco) Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy? Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu   Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł

[Zamówienie 19] Leomiła "Pośród fal" cz.1

Nie ma nic gorszego, niż ludzie,  którzy próbują stać się kimś,  kim nigdy nie będą... Leomiła (Leon & Ludmiła) Uwagi: +18, Happy End Dedykacja: Dla was wszystkich    Wbiegł do domu. Zdjął swój brązowy, skórzany płaszcz i zawiesił go na wieszaku. Nie sądził, że wydarzenia z poprzedniego lata będą się zanim ciągnęły do tej pory. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Miał już tego dość. Każdy jego krok śledziło stado fotoreporterów. Gdyby mógł, zamknąłby im wszystkim usta. Chciał zapomnieć o tym słonecznym lecie, podczas którego jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pragnął wymazać to wspomnienie z pamięci, tylko ten jeden dzień. Sława nie była dla niego, przygniatała go.    Udał się do kuchni. Zaparzył sobie herbatę i z kubkiem gorącego napoju usiadł na skórzanej kanapie. Kiedyś przesiadywał na niej godzinami, ale to minęło. Teraz nie miał na to tyle czasu. Jego wzrok padł na lustro. Ujrzał w nim mężczyznę, który nie chciał już żyć, miał doś