Przejdź do głównej zawartości

[11] One Shot Marmi "Anioł"


   Przydzielono jej specjalną misję. Wraz ze swoim bratem miała zstąpić z nieba i unicestwić zło. Dobrze zrozumieliście. Ona nie żyła. Ona była aniołem. U nich na górze nie było zła. Było ono na ziemi. Powoli ogarniało całą planetę. Rudowłosy anioł wraz ze starszym bratem pojawili się na ziemi o zachodzie słońca. Oboje musieli pozbyć się swoich skrzydeł. Różnili się od śmiertelników mało zauważalnymi różnicami. Byli bardziej zwinni. Byli  bardzo dobrze zbudowani. Byli bardzo piękni. Szybko opanowywali nowe umiejętności. Mieli bardzo dobrze wyczulone zmysły. 

   Weszła do domu. Był późny wieczór. Weszła na górę. Chciała zapoznać się ze swoim nowym pokojem. Gdy przekroczyła jego próg od razu uderzył ją zapach nowych mebli. Podeszła do biurka wykonanego z sosny. Na blacie leżał bok, a obok niego zaostrzony ołówek. Usiadła na kręconym fotelu i chwyciła przyrząd do ręki. Po woli poruszała ołówkiem po papierze. Trwało to wieki. Kilkanaście prób spełzło na niczym. Jednak anioły szybko się uczyły, więc już po chwili na białej kartce widniał przepiękny rysunek przedstawiający szkic anioła. Ten anioł to była ona.
   Po chwili usłyszała kroki. Ktoś wchodził na górę. Odłożyła ołówek. Z głowy wypadł jej kolejny pomysł na rysunek. Drzwi się otworzyły, a nastoletni anioł już przed tym z zapałem patrzył na miejsce w którym stał jej brat.
-Cami jutro idziesz do szkoły.
-Co? Czemu ja? Ty możesz chodzić, a ja zostanę w domu - rudowłosa dobrze wiedziała co znaczy dla niej chodzenie do szkoły - nowe obowiązki.
-Siostra uspokój się. Jeśli ludzie dowiedzą się, że nie ma z nami nikogo pełnoletniego będziemy mieć kłopoty.
-To dlaczego ja nie mogę zostać w domu? - zapytała dziewczyna.
- Pomyśl. Kto wygląda z nas na starszego? - Camila nie odpowiedziała. - No właśnie... Ja, więc się nie bulwersuj i spakuj się na jutro. Tu masz plan. - Maxi podał jej kartkę z zapisanymi przedmiotami - W szafce masz książki. Jutro pobudka będzie wcześnie więc się wyśpij.
   Dziewczyna ze zrezygnowaniem spakowała książki i zeszyty do torby stojącej w rogu. Po chwili zastanowienia dołożyła do swojego plecaka blok rysunkowy. Cami pobiegła do łazienki i przebrała się piżamę. Położyła się spać i prawie natychmiast zasnęła.

~~.~~

   Była w szkole. Nie pamiętała nic z ranka. Była chodzącym zombie. Na przerwach spędzała czas siedząc przy swojej szafce i obserwując uczniów. Nadeszła w końcu  pora na obiad. Stała w kolejce do okienka gdy nagle usłyszała ciche rozmowy chłopaków stojących na końcu stołówki. Spojrzała na chwile w ich stronę.
-Marco... Co myślisz o tej nowej? - zapytał chłopak w ulizanej fryzurze towarzysza.
-Wydaje się być miła. - odpowiedział ten cały Marco.
-Ale chodzi mi o... No wiesz....
 -Leon! O czym ty myślisz! Uspokój się.
   Uśmiechnęłam się pod nosem. Ten Marco wydaje się być w porządku. Z myślami o prawdę mówiąc przystojnym chłopaku doszłam do kucharki. Kobieta w czepku na głowie podała mi kilka kanapek na tacy i sok pomarańczowy. Gdy odchodziłam obdarowała mnie ciepłym uśmiechem.
   Lunch miałam  ochotę spędzić sama. Jednak moje plany się nie powiodły. Po chwili do mojego stolika dosiadł się chłopak w ulizanych włosach.
-Hej mała. Oprowadzić cię po szkole? - zapytał mnie, a ja go zignorowałam.
   Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się jego przyjaciel. Uśmiechnął się do mnie przyjacielsko i zabrał mi kanapkę.
-Ej! Oddawaj to! - próbowałam odebrać mu moją własność.
-To nie należy mi się za pomoc? - zapytał niewinnie.
-Za jaką pomoc? - zapytałam wściekła.
-Przerwałem zarywanie do ciebie mojego przyjaciela, a tak poza tym jestem Marco, a ty?
-Camila.
-Oprowadzić cię po szkole? Nie... To nie jest podryw tylko zwyczajna pomoc koleżeńska.
-No dobra - przyjęła pomoc rudowłosa.
   Lunch minął szybko. Marco oprowadził Cami po szkolę, a ona bardzo polubiła jego towarzystwo. Gdy została w końcu sama wyciągnęła swój szkicownik i ołówek. Zaczęła zwinnie rysować. Po chwili na kartce pojawił się uśmiechnięty chłopak. Był to oczywiście Marco.
   Nagle usłyszała czyjś głos. Przez zamyślenie nie zauważyła chłopaka stojącego nad nią już od pewnego czasu.
-No widzę, widzę, że ciągle o mnie myślisz. Zresztą tak samo jak ja. Tylko, że ja myślę o tobie - powiedział Marco patrząc w oczy rudowłosej.
   Podał jej rękę nie odrywając jednak wzroku od jej nieziemskich oczu. Gdy nastolatka była już na nogach on przycisnął ją do szafki i pocałował. Ona odwzajemniła pocałunek. Jej pierwszy pocałunek.
 
~~.~~

   Dowiedział się o jej prawdziwym pochodzeniu następnego dnia. Zaprowadziła go na plażę. Wytłumaczyła mu wszystko. Na początku nie wierzył, ale gdy mu to udowodniła pocałował ją. Był pewny, że ta dziewczyna, którą dopiero co poznał nigdy by go nie okłamała.
   Byli razem szczęśliwy. Jednak całkowite szczęście minęło gdy w miasteczku pojawiły się demony. Zaczęły się problemy. Ludzie zaczęli się kłócić, bili się, dochodziło do kradzieży. Jednak oni to przezwyciężyli.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto mój happy end.
Jak wam się podoba?
Starałam się.

Justyna <3

Komentarze

  1. Fajny pomysł na OS. Ja bym na niego nie wpadła. Marco i Cami ale fajna wybuchowa para. Super. SWEET SWEET SWEET.

    ANONIMEK :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio
    ZAKOCHANA PARA MARCO I CAMILA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<3<3<3<3XDXDXDXD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej dziękuję Justynka, że o nich napisałaś <3
    Jest świetny. :)
    Justyna mam do ciebie sprawę, więc masz tu link do mojego fb i mnie zaproś. ;) :*
    https://www.facebook.com/pani.verdas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaprosiła. Sorki, że nie zareagowałam na prośbę pod ostatnim postem chciałam zdążyć z OneShotem kolejnym i nie zauważyłam. :D

      Usuń
  4. Zostałaś nominowana do L.B.A na moim blogu <3 dame-tu-amoor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Heyeye!!
    Marmi no cóż czy pasują do siebie to nie odpowiem. Ale os wyszedł Ci genialnie. Coś czuję, że za dużo masz pomysłów. Ohh zazdrość. Moim zdaniem Cami nie pasuje do typów takich jak Leon, Marco czy Fede. To się nie łączy xD
    Ale mi to nie przeszkadzało bo można się utopić w twoim talencie. Właśnie osleplam w twoim błysku :D
    Yo esperare por next one shot.
    Liczę na moją Tomasette ;p No chyba ze nie lubisz to rozumiem :) Czekam.
    Kocham <3
    Nata Dominguez

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero znalazłam teho bloga. Masz bogromny talent do pisania OS. Więc słuchaj kiedy kolejny? Wracając do tego o Marmi: Nieziemski! Cudowny! Bardzo mi się podoba. Nie mogę się doczekać kolejnego! Może być o Tomaslettcie albo o Diemile.
    Kocham <333

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[23] Dramione "Kładź się, Granger"

„(…) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”   Dramione (Hermiona & Draco) Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy? Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu   Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł

[Zamówienie 19] Leomiła "Pośród fal" cz.1

Nie ma nic gorszego, niż ludzie,  którzy próbują stać się kimś,  kim nigdy nie będą... Leomiła (Leon & Ludmiła) Uwagi: +18, Happy End Dedykacja: Dla was wszystkich    Wbiegł do domu. Zdjął swój brązowy, skórzany płaszcz i zawiesił go na wieszaku. Nie sądził, że wydarzenia z poprzedniego lata będą się zanim ciągnęły do tej pory. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Miał już tego dość. Każdy jego krok śledziło stado fotoreporterów. Gdyby mógł, zamknąłby im wszystkim usta. Chciał zapomnieć o tym słonecznym lecie, podczas którego jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Pragnął wymazać to wspomnienie z pamięci, tylko ten jeden dzień. Sława nie była dla niego, przygniatała go.    Udał się do kuchni. Zaparzył sobie herbatę i z kubkiem gorącego napoju usiadł na skórzanej kanapie. Kiedyś przesiadywał na niej godzinami, ale to minęło. Teraz nie miał na to tyle czasu. Jego wzrok padł na lustro. Ujrzał w nim mężczyznę, który nie chciał już żyć, miał doś