Właśnie teraz to czuję.
Wiele razy mówiłem, że mogę Ci pomóc...
Diemiła (Ludmiła & Diego)
Jak zwykle siedziała w oknie zapatrzona na ulice. Już od kilkudziesięciu lat nie miała nikogo bliskiego. Nie miała wnuków, dzieci, ani kochającego męża. Jedyną pociechę stanowiła dla niej jej najlepsza sąsiadka - Camila. Ona była szczęśliwa ze swoją wielką rodziną, a gdy miała czas wolny przychodziła do siwej kobiety o imieniu Ludmiła.
Staruszka krzątała się w kuchni w poszukiwaniu składników do ciasta. Nagle usłyszała pukanie do drwi. Resztkami sił pokuśtykała z laską do drzwi i otworzyła je. W nich stała uśmiechnięta sąsiadka. Wyciągnęła w stronę Ludmiły rękę i pomogła jej wrócić do ciemnej kuchni. Jak zwykle na stole leżała gazeta otworzona na stronie z przepisami. Camila podeszła do czajnika i zagotowała w nim wodę na herbatę. Gdy metalowy przedmiot zaczął piszczeć wyłączyła gaz i zalała wrzątkiem herbatę. Wzięła dwa kubki i postawiła je na stole. Jeden przed Ludmiłą, a drugi przed wolnym miejscem obok niej.
-Miałaś mi o nim opowiedzieć. - zagadnęła rudowłosa kobieta.
Ludmiła przewróciła oczami. Wróciła wspomnieniami do tamtego dnia. Dnia w którym zaprzepaściła swoją szansę na szczęście. Zaprzepaściła swoją szansę na miłość.
-To było tak....
Szłam przez park. Miałam się spotkać z Diegi'em. Zadzwonił do mnie mówiąc, że ma mi coś bardzo ważnego do powiedzenia. Gdy zadzwonił skakałam z radości. Spotykaliśmy się raptem kilka tygodni, ale już był dla mnie najważniejszą osobą w życiu.
Przechodziłam aleją przy której rosły drzewa wiśni. Kwiaty już zakwitły. Zerwałam kilka z nich i wplotłam je w moje włosy. Były bardzo delikatne. Takie jak wtedy ja. Zanim go spotkałam byłam zupełnie innym człowiekiem. Byłam twarda. Moje serce było z lodu. Dopiero on to zmienił.
Doszłam do polany na której byliśmy umówieni. Nikogo na niej nie było. Słyszałam tylko śpiew ptaków. Żaden hałas nie zakłócał idealnej ciszy. Czekałam dokładnie pięć minut. Wydawały mi się one wtedy wiecznością. Gdy minęły postanowiłam wrócić do domu.
Miałam na sobie zwiewną, białą sukienkę. Gdy wracałam zahaczyłam nią o drzewo. Gdy próbowałam się wyswobodzić z tej pułapki poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. Nie mogłam się obrócić, bo rozerwałabym moją kreacje. Dopiero po chwili zrozumiałam, że za mną nie stoi Diego. To nie był mój książę.
Rozpoznałam go przez tatuaż. Znajdywał się na dłoni tego mężczyzny. Pachniał wodą kolońską. Ten zapach drażnił moje nozdrza. Chciałam uciec, ale bałam się. Bałam się, że jeśli się ruszę zrobi mi coś złego. Jednak nie chciałam by widział nas tak Diego. Nadal miałam nadzieję, że przyjdzie.
Szybkim ruchem wyrwałam się z jego objęć. Stanęłam z nim twarzą w twarz. Wtedy zauważyłam pistolet wymierzony prosto we mnie. Na polanie nie było nikogo. Tak mi się przynajmniej zdawało. Czekałam na strzał. Po chwili usłyszałam huk. Zamknęłam oczy. Nie poczułam jednak bólu. Gdy otworzyłam oczy leżałam na ziemi, a przede mną toczył się śmiertelny pojedynek.
Diego walczył z tym facetem. Chciałam ich rozdzielić. Jednak za nim zdążyłam wstać pistolet wystrzelił. Diego leżał na ziemi, a z jego klatki piersiowej ciekła krew. Podbiegłam do niego. Sprawdziłam puls, ale było za późno.
Zostało mi tylko jedno. Zadzwoniłam na pogotowie i po policje. Gdy przyjechali złożyłam zeznania i opisałam dokładnie przebieg zdarzeń. Zrobili portret pamięciowy twarzy tego przestępcy, ale to też nie pomogło. Mimo poszukiwań nie znaleźli go.,
Ten mężczyzna zabijając Diego pozbawił życia jeszcze jedną osobę. Umierałam widząc śmierć mojego ukochanego. Nie zdążyłam mu powiedzieć, że go kocham. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas.
Ludmiła się rozkleiła. Po jej pełnych zmarszczek policzkach ciekły łzy. Camila miała do niej jeszcze jedno pytanie, ale postanowiła zadać je dopiero wtedy gdy staruszka się dostatecznie uspokoi. Ta chwila nastąpiła dopiero po kilku minutach.
-Możesz mi opowiedzieć jak się spotkaliście? - zapytała rudo-siwa kobieta.
-To było tak dawno, ale pamiętam wszystko jakby to się wydarzyło wczoraj.
Chodziłam wtedy do prestiżowej szkoły muzycznej. Byłam divą. Uważałam się za wielką gwiazdę. Moją najlepszą przyjaciółką była Naty, ale przez moje zachowanie ona też odwróciła się ode mnie. Byłam sama.
Był 22 marzec. Szłam do szkoły. Gdy przechodziłam przez jezdnie wpadł na mnie pewien chłopak. Byłam na niego wściekła. Popchnęłam go do tyłu i pobiegłam w stronę Studia OneBeat. Gdy weszłam do środka akurat zaczęła się lekcja. Udałam się w stronę klasy. W środku już byli wszyscy. Usiadłam na wolnej pufie z tyłu klasy.
Pamiętam... Była akurat lekcja śpiewu gdy nauczycielka powiedziała nam...
-Od dziś będziecie mieć w klasie nowego ucznia. Jest to Diego Dominguez. Diego wejdź.
Gdy ten brunet wszedł do klasy byłam naprawdę wściekła. Jednak nie spodziewałam się, że później zakocham się w jego oczach, uśmiechu, poczuciu humoru, po prostu we wszystkim.
-Ludmiło Ferro oprowadzisz Diego po szkole - zdołałam się wtedy tylko na delikatny uśmiech.
Tak się to wszystko zaczęło. Tak go poznałam. Zakochałam się w nim dopiero później. Podczas balu klas trzecich. Zaprosił mnie do tańca, a mi było głupio odmówić. Tańczyliśmy do wolnej melodii.
-Ludmi... Jakbyś mogła zmieniłabyś coś w swoim życiu? - zapytała niepewnie Camila.
-Tak. Uchroniłabym go przed tą kulą. Zginęłabym za niego. Nie zawahałabym się. Jednak niestety nie mogę się cofnąć w przeszłość.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba?
Wena mnie natchnęła.
Jednak mnie ktoś pośpieszał.
Jak nie wyszedł to przez moją siostrę.
Justyna <3
Jest piękny. I nie kłamię(to do naszej rozmowy na gg)!!!!! Smutny, a ja kocham happy end'y, ale i tak jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńBoże, jakie smutneeeeeeeeeee ...
OdpowiedzUsuńAle piękne, wzruszające :**
Czekam na więcej *:
A teraz bd komentować z mojego nowego konta, więc...
OdpowiedzUsuńNata wchodzi. !! <33
Jezu oddaj talent. Mam już dość :( Nie chce mi się patrzeć, jak
ludzie ślicznie piszą i jest co zazdrościć. Kochana pewnie wiesz,
nawet sb zdajesz sprawę. Naprawdę mi się podobał i liczę
że napiszesz więcej <33 Czekam na następny pamiętaj!
Biedna Ludmi jej szansa się zmarnowała. Przykro mi, no ale co
pisarką i tobą nie jestem nie zmienię losu ukochanej staruszki.
A Diego? Jako młody chłopak został zabity :( Smutno mi z tego powodu :'(
To nie nowość, zawsze jest mi smutno xDD
Camila - przynajmniej jedna przyjaciółka (tak sądzę) interesuje się kobietą.
Boski, bardzo się wzruszyłam. Oddaj styl pisania i pomysły bardzo
mi się podobają.
Kocham, czekam na WIĘCEJ.
~~~~Nata wychodzi :PP
Ale to piękne... :*
OdpowiedzUsuńBiedna Lu... Biedny Diego... :3
Umiesz pisać cudowne OS'y! ^^
Jak ja się cieszę, że trafiłam na tego bloga! <3
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/