Przejdź do głównej zawartości

[23] Dramione "Kładź się, Granger"



„(…) ludzie mają wrodzony talent do
wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze”
Znalezione obrazy dla zapytania dramione gif 
Dramione (Hermiona & Draco)

Przez całe życie wpajano mu poglądy, które definiowały jego osobę, jednocześnie pozbawiając go własnego ja. W pewnym momencie zapomniał o tym, kim jest w rzeczywistości i granie kogoś innego przychodziło mu z łatwością. Gdyby ktokolwiek powiedział mu, że czarne jest białym, uwierzyłby. Czuł się jak manekin, szmaciana lalka, którą ktoś kieruje, ciągnąc za niewidzialne sznurki. Chciał uciec z tego teatru kukiełek, ale bał się. Bał się, ale to nie jego rodzice napawali go lękiem, lecz świat, w którego zrozumienie nie wierzył. Bo kto uwierzyłby w to, że śmierciożerca nie wierzy w potęgę Lorda Voldemorta i jedyne czego chce, to uwolnić się spod jego władzy?
Ale teraz to był koniec… Czarny Pan został pokonany, a więc czemu  Draco nie potrafił się teraz tym cieszyć? Czemu budził się z krzykiem? Jednak nie to niepokoiło go najbardziej, ponieważ szybko przywykł do tego stanu. Martwił się tym, że w trakcie tych sennych wizji widzi osobę, której nie powinien w nich widzieć. Widział w nich bowiem piękną dziewczynę o gęstych, brązowych włosach, która umierała… Każdej nocy była to inna śmierć, ale za każdym razem równie bolesna – zarówno dla niej, jak i dla niego.
Nie potrafił patrzeć na to, jak umiera. W pewnym momencie zaczął łapać się na tym, że mara miesza mu się z rzeczywistością i nie jest w stanie rozróżnić tych dwóch światów. Momentem przełomowym był dzień, gdy przeglądając Proroka, szukał nekrologu panny Granger.
Po bitwie dużo się zmieniło. Musiał minąć miesiąc, aby Malfoy zauważył, że zmiany zaszły nie tylko w nim, ale także w innych uczestnikach tej wojny. Ten słynny Potter rozstał się z Ginny Weasley, która długo nie była sama. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, Draco zobaczył ją w ramionach swojego przyjaciela – Zabiniego. Jedyną stałą rzeczą we wszechświecie był związek Rona ‘Wieprzleja’ z Granger. Czasem wieczorami zastanawiał się nad tym, jakim cudem dziewczyna wytrzymuje z tym rudym chłopakiem. Po bitwie Weasley stoczył się na same dno, nie potrafił pogodzić się ze stratą Freda i topił smutki w alkoholu.
Malfoy nie rozumiał, co kierowało Granger. Czyżby panna Wiem-To-Wszystko nie potrafiła uciec z tego toksycznego związku, a może była tak zaślepiona tym nieudacznikiem, że nie widziała jego wad?
Tego dnia Draco postanowił udać się do specjalisty od snów. Co prawda nigdy nie wierzył w taki odłam medycyny, ale nie widząc innego rozwiązania postanowił zaryzykować. Młody mężczyzna udał się do gabinetu. Zanim wszedł do środka, zdążył jedynie spojrzeć na złoty zegarek, który miał na ręce. Wskazywał on godzinę dziewiątą dwadzieścia. Draco nie zamierzał spędzić w tym pomieszczeniu więcej niż pół godziny. Jego plany spaliły jednak na panewce, bowiem spędził w nim prawie trzy godziny.
Terapeutka okazała się być miłą kobietą, która była jednak zupełnie oderwana od świata. Swoim światopoglądem przypominała mu Lunę Lovegood, którą poznał w Hogwarcie. Psycholożka jednak nie była blondynką. Jej głowę zdobiły ciemnobrązowe pukle, które przypominały mu bardziej Granger niż mieszkankę domu założonego przez Rowenę Ravenclaw.
– Czemu ona chodzi ci ciągle po głowie, Draco! Ogarnij się wreszcie człowieku! – przeklął się w myślach.
W trakcie gdy Malfoy toczył wewnętrzny dialog, pani Goodsmile przeprowadzała kolejne testy, zadawała mnóstwo pytań – zarówno o stan jej nowego pacjenta, treść snów, a także o postać tajemniczej dziewczyny, której tożsamości ten nie chciał zdradzić. W pewnym momencie skłoniła go do medytacji, na co ten przystał – niechętnie, ale to zrobił. Dopiero po tych licznych egzaminach postanowiła podzielić się z nim swoimi wnioskami.
– Kocha ją pan. Nie wiem czy boi się pan o to, że ją straci czy nie może się pan pogodzić z jej stratą, ale te sny to dowód na pańskie uczucia.
Nie uwierzył w jej słowa, chciał ją nawet wyśmiać, a nawet wykląć, ale coś go powstrzymywało i sam nie wiedział, czym to było. Za każdym razem, gdy o niej myślał, czuł specyficzny ucisk w podbrzuszu, któremu towarzyszyły zawroty głowy, ale to nie mogło być to. Coś takiego jak miłość nie istniało – nie w słowniku Malfoy’a.
– Niech mi pani powie, jak mam to leczyć. Jak temu zapobiegać – wyszeptał.
– Jeśli ona żyję… – zawahała się przez chwilę – musi pan przebywać koło niej. Dopiero jak zyska pan pewność, że nic jej nie jest, to wszystko wróci do stanu początkowego. Wtedy znikną koszmary.
Przeklął kobietę w myślach. Co ona mogła wiedzieć! Nie wiedziała jak to jest przeżyć wojnę, jak to jest walczyć w bitwie, która zmieniła cały magiczny świat, jak to jest być kimś, kim nie chce się być. Ona nic nie wiedziała, a mimo to Draco podświadomie jej uwierzył. Uwierzył jej, że to wszystko przez Hermione, ale nie wiedział, co miałby z tym zrobić. Stanąć przed nią i powiedzieć, że potrzebny mu nocleg – na jeden dzień koło jej łóżka… Nie uwierzyłaby mu, a za to zaśmiałaby mu się prosto w twarz, a potem wyrzuciłaby go z domu, jeśli w ogóle wpuściłaby go do środka.
Dlatego gdy wrócił do domu był zrezygnowany. Pogodził się z myślą, że koszmary będą go męczyć do końca życia, ale gdy przekroczył próg, czuł się bardzo nieswojo. Miał wrażenie, że wszystko jest poprzestawiane, a w przestronnym dotąd salonie panuje zaduch. Szoku doznał dopiero wtedy, gdy wszedł do swojej sypialni. Nie była pusta. Na krańcu jego łóżka siedziała Hermiona. Patrzyła nieprzytomnym wzrokiem w ścianę, dopóki sztucznie zakaszlał, chcąc zwrócić jej uwagę na siebie.
– Zanim mnie wygonisz, daj mi wyjaśnić – powiedziała lękliwym głosem.
W trakcie jej opowieści czuł się jak w trakcie swojej pierwszej przejażdżki na miotle. Jego stan od przerażenia zmienił się w szok, a potem w  niesłychaną radość. Okazało się, że nie tylko on miał koszmary. Ona też je miała, tylko że w jej snach zmieniali się oni miejscami. To Draco umierał i przechodził kolejne katusze. Granger opowiedziała chłopakowi o swojej wizycie u terapeutki, co prawda Malfoy nie zapytał o jej nazwisko, ale był prawie pewny, że była to ta sama kobieta, którą ten dzisiaj odwiedził.
– Malfoy… Czy pozwolisz mi dzisiaj tu nocować? Rozumiem, że możesz brzydzić się spać ze mną w jednym łóżku, dlatego ulokuję się na podłodze – przerwał jej w pół słowa.
– Kładź się, Granger. – W momencie wypowiadania tych słów, Draco delikatnie objął dziewczynę w pasie i położył ją koło siebie na łóżku.
Młody czarodziej nie przejmował się tym, że oboje są w ubraniach ani tym, że łamie wszelkie granice, które kiedyś sobie postawił. W tamtym momencie liczyło się tylko to, że ona była obok. Ona czuła to samo.
Oboje szybko zasnęli. On wtulił swoją twarz w jej włosy, a ona kurczowo przytrzymywała rękę, którą obejmował ją w pasie. Chcieli czuć swoją obecność, chcieli przestać się bać o siebie nawzajem i im się to udało. Tej nocy zasnęli razem i razem też się obudzili. Ta noc minęła im bardzo szybko – ale co ważniejsze – nie śniły im się koszmary, nie obudzili się z krzykiem na ustach.
Nie wiedzieli, co ich połączyło czy była to miłość, przywiązanie, a może inna niezidentyfikowana więź, ale wiedzieli jedno. Wiedzieli, że potrzebują siebie nawzajem, a tej potrzeby nie mogli zignorować, choćby bardzo tego chcieli.

__________________________________________

A więc przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem. Tym razem jest to Dramione, które szczególnie ostatnio pochłania moje myśli. Mam nadzieję, że przypadnie ono Wam do gustu. 


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[22] Guzmadia "Na ciebie mogę czekać wiecznie"

                                                                 –   Jak się masz? –   Nigdy nie było lepiej. Guzmadia (Nadia & Guzman) Nieprzytomnym wzrokiem patrzył w przezroczystą taflę wody. Nigdy nie czuł takiej pustki i szczęścia jednocześnie. Nie wiedział, co się z nim dzieje i dlaczego to się z nim dzieje. Szukał jakiegoś powodu, wyjaśnienia tej sytuacji, ale choć bardzo się starał, nie potrafił. Gdy próbował sobie przypomnieć dzień, w którym się w niej zakochał, gubił się w zeznaniach. Może kochał ją od zawsze, a te uczucie niechęci było jedynie reakcją obronną? Może nie był gotowy, aby się zakochać, więc próbował uciec od tych emocji? Była tu… Zaledwie kilka dni temu, a on przypominając sobie ten moment, pamiętał każdy szczegół. Wiedział jaki kolor miała jej chusta, jak zachowywały się jej włosy, ale najbardziej w pamięci utkwił mu jej wzrok. Pierwszy raz poczuł, że ktoś patrzy naprawdę na niego i

[06] Leonetta "Łzy"

Jak chcesz żebym cię kochała, skoro Cię kocham,  a Ty nie chcesz, żebym Cię kochała, tak jak chcę Cię kochać... Leonetta (Violetta & Leon)    "Szukam Cię... Szukam i znaleźć nie mogę... Spójrz na mnie i powiedz, Że jesteś... Proszę..."     Szedł brzegiem morza. Zawsze gdy zamykał oczy tu się znajdywał. Zawsze słyszał ten sam dźwięk zburzonych fal. Zawsze obok niego szła ona. Szła dziewczyna z długimi, kasztanowymi włosami, której oddał swoje serce. Teraz jej obok niego nie było. Odeszła. Zostawiła go samego przez jeden błąd.    Pragnął ją odszukać. Chciał ją wziąć ją w swoje ramiona i przytulić. Pragnął jej powiedzieć prawdę o tym co wydarzyło się na tej imprezie przed kilku tygodni. Chciał ją odzyskać.    Dzwonił. Pisał. Nie dawała żadnego znaku życia. Jej rodzina wyprowadziła się z domu, w którym mieszkali. Uciekła stąd, a on wiedział, że uciekła przez niego. ~.~ "Spójrz na mnie... Nie chcę mi się żyć... Kiedyś miałam wszystk